ďťż

II Zgrupowanie Skokowe [21.03-28.03]

cranberies
Dzień 1 - 21.03:

Tak, to właśnie dziś miały się do WSR Aurum Animus zjechać właścicielki z swoimi końmi na II Zgrupowanie Skokowe. Niecierpliwie oczekiwałam gości dopracowując plany parkurów i ćwiczeń. Od godziny 12 w progach stajni zaczynały się pojawiać znajome twarze i końskie łebki. Pierwsza przyjechała Chocky z Havanną, razem z nią zabrała się Tiara i Hidalgo. Około 14 na podjazd z piskiem opon wjechała przyczepa z Deandrei, więc wiadomo było, kto zaraz się wyładuje. Say i Dei wyprowadziły swoich skoczków - Czara i Sherlocka. Pokazałam im przygotowane boksy, miejsce w siodlarni i już leciałam przywitać ekipę Ahorową - Carrot z Salinerem i Gniadą z Arhą. Dziewczyny powędrowały się rozpakować, konie wstawiły do boksów i na podjazd zajechała Nojka, wioząca ze sobą karego Nadima i Insida wł. Zuzki, a tuż za nią przyjechała Paloma z Niklem. Wszystkie konie wypakowane, odstawione do boksów, dziewczyny zaprowadzone do pokojów.
Koło 17 zebrałam wszystkie panny z końmi na hali. Konie osiodłane, niektóre nieco nerwowe, jednak atmosfera znośna i można wyjaśnić sprawy organizacyjne.
-A więc - Zaczęłam. - Nie zaczyna się zdania od więc, ale trudno. Podam wam rozpiski planów treningowych z godzinami oraz podział na grupy, bo przecież nie będziemy jeździć wszystkie razem - Dodałam z uśmiechem i wręczyłam każdej rysualce po kartce papieru z moimi pokręconymi zapiskami.
Grupy wyglądały tak:

I Grupa - max. C:
1. Say i Czar
2. Palom i Nikiel
3. Carrot i Salinero

II Grupa - max. P:
1. Tiara i Hidalgo
2. Deidre i Sherlock
3. Gniadoszka i Arha

III Grupa - max. L:
1. Nojec i Nadim
2. Zuzka i Inside
3. Chocky i Havanna

Bardzo ładny podział, gdy dziewczyny się ze wszystkim zaznajomiły, zadały potrzebne pytania zarządziłam samodzielną rozgrzewką. Gdy stępowały ustawiłam drągi na kole oraz cavaletti na prostej, na kłus roboczy, kopertę 30 cm z wskazówką z kłusa, szereg 2 stacjonat (50, 60) na 2 fule i oksera (70 x 50) z kolorową deską. Czyli same kurdupelki, takie mini-LL. Dziewczyny zaczynały kłusować. ponagliłam niektóre gaduły, które chyba za bardzo zajęły się rozmową, niż treningiem. Pokłusowały z 5-10 minut i zaczęły jeździć drągi na przemian z cavaletti. Zarządziłam więcej przejść, wygięć, trochę porządniejszą pracę w kłusie, a nie jak rekreanci - wleczemy się, wozimy cztery litery i heja banana. Inside wyraźnie nie lubił pracować, stawiał bunty jakich mało, więc (po uprzednim spytaniu właścicielki o zdanie) wsiadłam i zaserwowałam mu ciężki fragment ćwiczeń, po których konik nagle chodził jak aniołek. Dałam Zuzce parę raz i patrzyłam dalej. Ogólnie konie chodziły ładnie, czasem któryś coś wykombinował, jednak nic poważniejszego się nie działo. Zarządziłam galop. Konie się rozbrykały i tylko niektóre szły spokojnie, równo, bez sprzeczek. Widać, kto jest zgraną parą Gdy już się uspokoiły, rozgalopowały w obie strony zmieniłam odległości i drągi, cavaletti w galopie. Ładnie, każdy koń się starał. Przejechali parę razy i do kłusa, z kłusa koperta.
Ćwiczenie 1: Kopera z kłusa: Skoki ogólnie ładne, choć te mniej doświadczone konie wybijały się bardzo różnorodnie. Zaleciłam równe tempo, jak w metronomie i mocny sygnał do skoku. Od razu lepiej. Po 3 skoki i podwyższamy do 45 cm. Niektóre konie zaczęły nieco ambitniej podnosić nogi (Czar, Nikiel, Salek), reszta tak jak poprzednio, chociaż niektóre konie musiały zrozumieć, że odskok nie musi być wcześniejszy jak jest wyżej. Odsunęłam drąga dalej i mamy kopertę na galop z naskokiem na drąga.
Ćwiczenie 2: Koperta z galopu: Skoki lepsze, jednak te młodsze konie wolały sobie pędzić jak tylko się da i potem zabierać sprzed naskoku. Nakazałam najazdy skróconym galopem, jak najwolniej - na takiej wysokości mocne wybicie nie jest potrzebne, nawet kucyki coś takiego przegalopowują. Dużo lepiej. Sayuri jako jedyna miała prawo jechać nieco mocniej, bo Czarek lubi wszędzie wciskać dodatkowe kroki. 3 skoki na nogę i szereg.
Ćwiczenie 3 - szereg: Galop pośredni, równe tempo, prosty najazd i utrzymanie konia na środku przeszkody. Niestety parę koni dość mocno spływało na boki. Ustawiłam leżące po bokach przeszkód drągi tworząc tzw. "ptaszki: i teraz. Konie były wręcz zmuszone do skakania przez środek i podciągania trochę tych nóg. Najlepiej spisała się w tym ćwiczeniu havanna - skakała wprost przepięknie - zaokrąglona, równy galop, idealnie wymierzone odskoki, podwozie schowane i koń skupiony, idący ciągle po prostej, nie zbaczający z toru. Potem ładnie zaczął skakać też Nadim - zauważył, jak powinien się odbijać i poprawił technikę skoków. Arha jak się rozpędziła, tak zrobiła ten szereg na jedno fule, ledwo wyrabiając się przed drugą stacjonatą. Podwyższyłam drążki do 60 i 70 cm. Jadą z prawej nogi, "pod włos". Ptaszki zdjęłam, dziewczyny miały pokazać koniom bez pomocy, jak się skacze. Nawet nawet było, chociaż jednak trzeba będzie nad tym popracować. Ostatnia przeszkoda na dziś, czyli okserek.
Ćwiczenie 4 - okser z jaskrawą deską: Najazdy równym galopem, w średnim tempie - tak jak przy szeregu. Konie zamknięte w pomocach, spokojne, proste. Salnero za pierwszym razem zaskoczony tupnął i skoczył patrząc na oksera, Nadim wyłamał, ale po zapoznaniu z przeszkodą ładnie skoczył, zachowując jednak spory dystans. Havanna skupiona na bannerze skoczyła nie najlepiej technicznie, ale nie ważyła się wyłamać. Czar ze spokojem pokonał przeszkódkę, Nikiel również ładnie skakał. Arha wyłamała i puściła się szybkim galopem przez halę. Ustawiłam więc drągi po bokach, nakazałam Gniadej zapoznać klacz z przeszkodą i jeszcze raz. Lepiej, choć chciała zastopować, ale bacik za łydką ją zmotywował i skoczyła z ponad półmetrowym zapasem. Dziewczyna poklepała klacz i dołączyła do tych, co oddały swoje 2 skoki. Inside nie bał się deski, jednak nie miał zbytniej ochoty skakać. Po 3 stopie dostał ode mnie w zadek, ale to nie podziałało. Wsiadłam i przepchnęłam go przez przeszkodę. To samo musiałam zrobić z Hidalgiem, który miał jakieś humorki. W końcu każdy skoczył oksera 2 razy (nie koń - jeździec) z lewej nogi i teraz z drugiego zakrętu. Dużo lepiej, konie oswoiły się z barwami przeszkody.
Podziękowałam dziewczynom, zarządziłam 10-15 minut stępa i powrót do stajni. Sama poszłam zrobić w samowarze kubeł herbaty dla skaczącej gromadki. dnia Nie 9:42, 03 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz


Dzień 2 - 22.03:

Z rana obudziłam pierwszą grupę, miały 1,5 godziny by się wyrobić na 9 na halę. Ja poszłam szybko wsiąść na Punia, z którym poskakałam parkur, ustawiony dla grupy I. Póki co był niższy, miał 110 cm. Staruszek mimo swego wieku fajnie skakał, nie miał z tym żadnych problemów, więc nie mogłam mu tego odmówić, bo widząc coś wyższego od razu odzyskał błysk w oku. Gdy wróciłam do stajni minęłam się z dziewczynami. Zarządziłam im rozgrzewkę taką jak wczoraj i poszłam rozsiodłać kuca. Wypuściłam go na padok i gdy wróciłam zastałam całą trójkę galopującą po drągach. Spojrzałam na zegarek - no tak. Minęło już ok. 30-40 minut od mojego powrotu.
-Gotowe na skoki? - Spytałam
-Tak! - Odparły zgodnie.
Ćw 1:Obniżyłam jedną stacjonatę i oksera do 50 i 70 cm, zarządziłam najazdy na tę pierwszą przeszkodę. Najazdy ostre i krótkie, zmiany nogi, przejścia do stępa/zatrzymania przed i po, ogólnie pracujemy nad reakcjami i uważnością. Rozskakały się z lekka na pyrpyciach i podwyższamy. Mamy stacjonatę 80 i oksera 90. Parę tupnięć, buntów i zrzutek, potem konie już skupione i słuchające jeźdźców ładnie pokonywały przeszkody. No to stacjonata 110 i okser 110. Parę zrzutek, obyło się bez wyłamań, jednak drągi leciały i leciały. Po jakimś czasie jednak przestałam słyszeć huk upadających belek, a cichy tupot końskich kopyt i mogłam sobie wyobrażać siłę ich wybicia. W końcu każdy się dobrze rozskakał, więc poprosiłam o podejście do mnie i wskazałam kolejność parkuru.
Parkur 1:Pierwsza Paloma. Przejazd ogólnie ładny, było parę niedociągnięć, ale nikt nie jest idealny. Potem Sayuri i Czar. Nawet nawet, chociaż czasami brakło impulsu i tempa. Na koniec Carrot i Salu. Przejazd szybki, ale kontrolowany. Czasami jeszcze się nie dogadują co do nóg i zakrętów, jednak wszystko jest do dopracowania.
Parkur 2:Podwyższyłam przeszkody do 120 cm i jeszcze jeden przejazd. Wszystkie konie ładnie, Czar tupnął w szeregu, Salinero za mocno wyciągnął fulę i wpadł w przeszkodę, Nikiel stwierdził, że się buntuje, jednak Palom szybko opanowała sytuację i przepchała niezadowolonego ogiera przez parkur. Poklepałam każdego z koni, spytałąm Say i Palom czy nie chcę jeszcze parkuru 125-130 pojechać. Potakująca kiwnęły głowami, więc podwyższyłam przeszkody i jadą.
Parkur 3: Pierwsza Say. Mocno prowadziła Czareckiego, który nieco zmęczony skakał dzielnie, starał się jak mógł, jednak w szeregu tupnął i zwalił większą część przeszkody. Mimo to przejazd ładny, zaliczyli jeszcze jedną zrzutkę na piramidzie, jednak ogółem b. dobrze. teraz pora na Palom. Nikiel nadal nabuzowany szedł mocną, okrągłą fulą, a amazonka mimo buntów konia wytrwale prowadziła go przez parkur. Ukończyli z 4 pkr karnymi za wyłamanie na triplu. Podziękowałam dziewczynom, dałam odpowiednie wskazówki i poszłam po grupę II.

Te koniarki skakały dziś parkur 100 cm, może potem ustawimy 100-105. Rozgrzały się, rozskakały jak poprzedniczki, przy czym było parę buntów i dużo zrzutek, jednak po jakimś czasie mogłam usiąść i nie wstawać, by podnieść drąga z ziemi. Wskazałam dziewczynom parkur i nakazałam jechać. Pierwsza Deidre. Sherlock subtelnie prowadzony przez rysualkę ładnie skakał, jednak miał problemy z wpasowaniem się z odskokiem gdzie należy, więc zarobili sobie 2 zrzutki. Następna Tiara. Hidalgo szedł dziś niechętnie, wyłamał 2 razy, w końcu dostał w zadek i dobrze skakał. Przejazd ładny, spokojny, utrzymane tempo i dobrze pokonany szereg. Na koniec Gniadoszka z Arhą. Klacz szła jak błyskawica, z lekkością pokonując przeszkody. Cudem się zmieściły w szeregu i niestety zrzuciły drugi człon. Powiedziałam Gniadej, że od dziś skacze z najwolniejszego możliwego galopu, a jak klacz będzie pędzić, to zatrzymuje, uspokaja, zagalopowuje i dopiero na spokojnym, wolno idącym koniu jedzie. Nawet na parkurze. Pojechały jeszcze raz, by poprawić swe błędy, jak reszta grupy. Dużo lepiej, choć było sporo zatrzymań, Dziewczyny już super przejechały parkur. Podwyższyłam przeszkody do 105-110 cm. Gniada stwierdziła, że nie będzie skakać. Ok. Jedzie Tiara. Hid rozbudził się i dobrze skakał, parkur na czysto. Jedzie Dei. Sherlock skupiony, zrównoważony ładnie pokonywał przeszkody. Lepiej się wpasowywali z odległościami, również przejechali na czysto. Pochwaliłam dziołchy i grupa III.

Parkur 60/70 cm, potem może 80 cm. Dziewczyny rozgrzały konie, rozskakały dokładnie, wykonując mniej skomplikowane ćwiczenia (konie z reguły były młode i niedoświadczone, spróbujemy je dopiero nauczyć takich rzeczy jak w grupach wyższych), jednak wykonując i ciężko pracując. Inside ładnie chodził, poprawił się po wczorajszych humorach. Havanna ładnie pracowała, mimo krótkiego pobytu u Chocky dobrze się dogadywały. Noj i Nadim bardzo fajnie, dziewczyna chyba przeczytała instrukcję obsługi karosza Poprosiłam dziewuchy o podjechanie do mnie, pokazałam parkur, jak mają przejechać i pierwsza Zuzka. Prowadziła bułanka nieco niepewnie, przez co zły najazd na jednego z okserów i zrzutka, potem lepiej.
-Więcej pewności - Powiedziałam gdy podjechała na swoje miejsce i stępowała po małym kółku. Teraz Chocky. Parkurek prosty dla karoszki, na czysto, bez ambicji. W sumie nie dziwię się, przeszkody były naprawdę niewielkie.
-Jedź nieco żywiej, ona ledwo galopowała - Powiedziałam do dziewczyny i nakazałam jechać Nojowi. Nadim galopował szybko, ale pod kontrolą. Ładnie się wybijał, wykazywał spore ambicje, ale to typowe dla arabów. Pochwaliłam i poleciłam kontynuację, następnie podwyższyłam przeszkody do 80 cm. Pierwsza Nojka. Ładnie prowadziła karosza po parkurze, raz im coś nie wyszło w szeregu, gdy ogier tupnął i niestety zrzucił górnego drąga doublebarra. Pochwaliłam ich mimo wszystko i jedzie Zuzka. Już pewniejsze prowadzenie, wodze prawidłowo skrócone i mocny galop. Najazdy nieco krzywe, przez co jedna zrzutka.
-Dobrze, ale rób większe najazdy i prostuj go, nie jedź z ukosa - Powiedziałam dając bułankowi cukierka w nagrodę. Drugiego dostał Nadim, a na parkur wyjechała Chocky z Havanną. Klacz szła spokojnie, nieco żywiej jednak nadal nie była zbyt zainteresowana tym, co robi. Dobrze skakała, jednak jej olewczość w stosunku do przeszkód odbiła się pod postacią 2 zrzutek, po których Chocky ponagliła angloarabkę batem i ładnie pogalopowały resztę parkuru.
-Musisz ją pchać mocno do przodu, ona musi galopować. Na takich wysokościach się nie stara, ale musi zacząć. Nie może zacząć lepiej skakać, gdy nie ma z czego - Powiedziałam, następnie podziękowałam grupie III, nakazałam stęp i poszłam ogarnąć swoje konie. Teraz była kolej na Etiudę.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • black-velvet.pev.pl
  • Tematy
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © cranberies