ďťż
cranberies
Wysłany: Nie 19:21, 04 Wrz 2011 Temat postu: Teren by Bonsai 22.12.2010
Stwierdzilam, że zamiast grzać zad na kaloryferze w ciepłym domku pójdę do konia, może coś ciekawego powie. Weszłam do stajni, szukam małego, ale go nadal nie widzę. O, jest! Śpi.. o jak słodko! Nie, to ja sie wycofam. Przyjdę jak sie maleństwo wymości. Godzinę później słyszę, że już wstaje. Wyczyściłam go węglem (powiem, że położył się w niefajne miejsce). Stwierdziłam, że jestem do luftu, bo zapomniałam z siodlarni meneli. Ok, poszłam, ale nie zamknęłam boksu. Njó Món. Poszedł w pis duu. Luuudzie!! Pomocy!! Ganiałam za tym stworem ponad godzinę. Złapałam go podczas masakrowania płotu sąsiada. Może ten dziad tego nie zauważy.. Nie, napewno nie zauważy, przecież jest ślepy. I głuchy. I na bank ma problemy z prostatą. Nawet nie zauważyłam kiedy już dotarliśmy na stajnię. I weź tego parchła znowu czyść. O nie, idź brudny! Spojrzał na mnie jak na debila. Stary, no co? Uciekłeś i walisz błotem. I co ja mam z tobą zrobić? Nie patrz tak na mnie. Aaa! Twój wzrok mnie zabija! Ok, ok, już czyszczę, panie młodszy. Wyczyściłam i osiodłałam. Teren, ujeżdżalnia, hala, teren, ujeżdżalnia, hala, teren... [po 10 minutach] Teren! No to jedziemy. O Jezuuu, nie mogę sie wgramolić, przytyłam i nie moge zada dźwignąć. No nic, schudnę. Kiedyś tam. Łydka, w stęp. Prawa łydka, ustąp do prawego.. O tak. Idziemy na prawo. Jak najdalej od płotu sąsiada. Ej, mały, co ty tak bujasz? Aaa! Nie kładz sie! Łydka łydka łydka! Idź! Nie tu, nie tu, w prawoooo! O, idealnie. Idziemy. Dreptu dreptu dreptu.. Coś chłodnawo jest, ciekawe ile na minusie. O, sarenki, jakie śliczne! Mały, mały, spokojnie. Okej. Ale w tym roku jest zima. Normalnie metr śniegu. Przypomniało mi sie, jak szłam do Grzegorza po 'cukier' (a po co właściwie to nieważne, załóżmy, że to był cukier) to wpadłam w zaspe, ale tak, żeby wyjść, musiałam kopać tunel w śniegu. Dokopałam sie koło slepu, a do Grzesia nie poszłam. Biedak. To idzemy kłusem. Albo nie, bo sobie ściegna ponaciągasz. To drepczemy, ale trochę przyspiesz. Co to za chu chu sie tam kręci? Aa, gajowy. Dzień dobry, dowidzenia. Ostatnio go widziałam ze starą Mańką, tą z Krzechowa. Kurde, przecież ta kobieta to nie kobieta, tylko wstrętna maciora. Dosłownie. A brzydka- jak noc. I pewnie sie nie depiluje, fe. Ale on też super pro-elo Adonisem nie jest, więc sie dobrali. Dobra, mały skręć tu. No. Pośpiewamy coś? Nie, lepiej powtórzę sobie pierwszą zasadę dynamiki Newtona. Jeżeli na ciało nie działają żadne siły lub działające siły się... ważą.. nie, równoważą, o, to ciało pozostaje w spoczynku lub porusza się ruchem jednostajnie prostopadłym. Co to jest ruch prostopadły?! Kurde, magiczne olśnienie! PROSTOLINIOWYM! Umiem! Jaki ładny ptaszek, co nie, Księżo? Kupisz mi takiego na urodziny, co, mam racje? Wiedziałam, bo ty panią swoją kochasz, kochasz jak nic. A pani ci weterynarza zamówiła i kowala. Bedzie taru taru. Jak wrócimy to marchewki ci dam. A teraz powi... aaaa stój, gdzie pędzisz!! stój! zabijesz mnie i siebie! nas! I czego żeś sie wystraszył. A dobra, galopuj sobie, ja posiedzę. Jak sie uspokoisz to powiesz, ok? No. Tup tup tup. tup tup tup. Nie, przy tym tępie nie dochodzą do mnie żadne myśli. Na szczęście zwalnia. Ała, gałąź. Uważaj. Wracajmy do domu, co? Cały mokry jesteś, przeziębisz sie i co wtedy pani zrobi? Jak wrócimy ŻYWI to pani zagra ci na pianinie coś Debussy'ego. ''Clair de lune' na przykład. A teraz skręć tu. O, widzę już budynek południowy. I Volvera na pastwisku. Dobry znak. Jest i Singing! Siema chłopaki! Dobry śnieg! O, jest i stajnia północna. To ja schodzę. Aj em dałn. Chodź, chodź na solarkę, ale najpierw cie rozsiodłam. Popręg.. jeden pasek, drugi pasek.. przerzuć, bach, do góry i na drzwiczki. Ogłowie.. podgardle, nachrapnik, wodza do przodu, za potylicę do góry, do przodu i na siodło. Kantar na łeb i idziemy sie suszyć. A gdzie ja zapodziałam uwiąz? Jest. Zapinam. Idziemy. Siema, Rust. Boże, jak sie to ustrojstwo włącza? Tu przycisk jest. Włączony. Stawaj tu. Ależ ty mokry, a pognieciony! Jakby suka na tobie miot miała! Stój tu, ja pójdę po szczotę, przejade cie zanim cały wyschniesz. Szczoty Approvn.. o jest i Ksieżyca zgrzebełko. Już biegnę do ciebie. Szur szur. No, teraz wyglądasz jak koń! Wyschnął już. Łup, derka. Ok, do boksu. I marchewka obiecana. Debussy do wieży. Ok, mały, ja idę. Buziaki! |