ďťż
cranberies
Co żeśmy z Novą robili przez ten tydzień?
29.09.2014 Łukasz zmieniał opony w aucie to jedna ukradłam i wzięłam Novę na trening z oponą. Po wylonżowaniu podczepiłam za nią oponę, wzięłam na długą wodzę i cmoknęłam. Nie spodobał jej się początkowo ciężar, ale nie kopała ani nic. Po 10 minutach wyperswadowałam jej, że ruszenie z miejsca może być dobrym pomysłem i z lekkim ociąganiem pociagnęła oponę na jakieś 10 metrów. 30.09.2014 Przyjaźni z oponą ciąg dalszy. Szła z nią już chętniej, wiedząc, że to może być początek czegoś fajnego. Nie myli się. 01.10.2014 Jako że kochamy już oponę to wyruszamy na spacer. Znajome tereny sprzyjały nauce bo tarantowatej nic nie rozpraszało. 02.10.2014 Swobodny spacer z oponą, bezproblemowo i nawet z entuzjazmem. Uczymy się komend. 03.10.2014 Wolne! 04.10.2014 Zaprzęgamy. Łukasz wyciągnął maratonówkę z szopy i przeczyścił rano. Ja z kucynką się ogarnęłam i wyszłam na plac po południu. Założyłam jej cały sprzęt i podczepiłam bryczkę. Wsiadłam do niej, Łukasz nadzorował z ziemi. -Jedziemy mała Z radością szarpnęła bryczkę, odrobinę zaskoczyły ją kółka, że to się toczy i jest trochę łatwiej ale ciężej. Mimo wszystko przyjęła wyzwanie na klatę i dzielnie ciagnęła. Z czasem (czytaj jako po 10 minutach) oswoiła się z ciężarem i zrobiłyśmy kółko naokoło placu. Nie chciałam jej męczyć jeszcze bardziej, zatrzymałam ją i pochwaliłam. Wysiadłam i rozprzęgłam klacz. Niech sobie polata. |