ďťż
cranberies
To będzie ciężki dzień. Dziś trenujemy na torze 300m z Insidem. Cichcem przeszłam po korytarzu gdy nagle wparowało to okropne nandu znów napastując biedną sunię która się dobrze bawiła. Zrobiłam sobie kanapkę z serkiem i podzieliłam się z nią ze zwierzakami. Nie byłam głodna aż tak. Łukasz mnie zauważył. Niedobrze. Byłam zła jak osa.
-Co dziś robimy? Co taka zła? -Nie mów mi nic. Nie mam HUMORU! I poszedł. Przynajmniej tak mi się wydawało. Poklepałam nandu i poszłam po nowy wyścigowy sprzęt konia. -Zuza... Łukasz :/ -Czego ty chcesz idę na trening. -Przejedźmy się bryczką, to ci ta złość przejdzie. Poza tym nie mogę znaleźć mydłaaaaaaaaa! I zleciał łubudu po schodach. Hmuch. Musiało boleć. -Lepiej nam zmierz czas. -= =' no dobra ale muszę najpierw się opatrzyć -Tylko się pospiesz I poszłam do Iniego. Weszłam cichcem do stajni. Konie podniosły łby. Dziś pomykamy z Insidem. Mwahaha. Gwiżdżąc szorowałam konia i układałam plany. Mam jeszcze wizytę w trzech stajniach co najmniej. Wyszorowałam bezproblemowo. Nowe ogłowie na nim wrażenia nie zrobiło. Ale czaprak, siodło... już tak. Obrócił się i trącił nosem jego wzrok mówił „UFOOOOO!” -Tak tak! Ufo. No już cichaj cichaj. Zaciągnęłam popręg i wyszliśmy. Łukasz siedział na plastikowym krzesełku ze stoperem. -Zaraz się zejdzie publiczność więc mykaj na tego konia i go rozgrzej. Istotnie przyszło całe Infernowe towarzystwo. Usiadło na trawce i czekało aż zakłusuję i pomknę te trzysta. Ini trochę się gibał pod tym nowym siodłem. Chyba mu było za lekko no dobra zagalopowanie na próbę. Supcio. Poczuł to. Podeszłam w machinę startową. Gwizdek Łukasza i wystrzeliliśmy jak z armaty! Zrobiłam taki meeega półsiad i oddałam dużo wodzy. Jupii! No 300 się skończyło. -Jaki czas? -Najlepszy jak dotąd! -Bo pierwszy = =' -No właśnie Kłusowałam jecze okrążenie i rozsiodłałam. A na stępa se wsiądę na oklep. Najwyżej się zabiję. Tralalala... Inside zasapany i zdziwiony szybkim skończeniem szalonego treningu stępował z głową prawie na ziemi. Chciałam go dać na pastwisko ale... -To ja idę po Noxla oke? -No okej O.o Wyprowadziłam kunia dałam mu całusa w mordkę i pojechałam z Łukaszem po mydło. |