ďťż
cranberies
Ziewnęłam. Dziś mnie czeka długi dzień. Polazłam do pokoju obok obudzić Szymona. Potem Euforka, Jadzię i Wikę. Taki budzik ^^ Organizowałam tamtamtam wyjazd nad jezioro! I pławienie koniów <3 Przyjechał do nas Speedway. Świetnie! Mamy kunia dla Jadzi! A może Wiktorii? Potem dojechała Arizonka.
-Gdzie moja bluzka!-to Szymon -Ta różowa?-śmiech Wiktorii -Zabiję! I idą się ganiać. Z pokoju wyłazi Jadzia z włosami w jakiś nieogarnięty sposób związane. -Co się dzieje? Co robimy? Wytłumaczyłam jej powoli co i jak. Z pokoju wyprysła Euforia wesoła z posiadania Shikiego. -Jakieś plany? -Jadzia wytłumacz jej. Zeszliśmy do kuchni coś zjeść. Oczywiście wszyscy usiedli a ja musiałam coś zrobić = =” -Co tu mnie tak uwiera w zadek?-spytał się jedyny facet w Inferno.-co to do diabła jest! Po grzebaniu pod tyłkiem wyciągnął... biustonosz. -Czyje to?! I rzucił na mnie na patelnię na którą już wlałam jajka. -Brawo! I mamy jajecznicę z biustonoszem! Becky chętnie zje! -Niee! Mój biustonosz! Wika wstała z krzesła i myknęła do pokoju a my się śmialiśmy. Szymon zrobił poker fejsa a ja podałam jajka.(bez skojarzeń!) Wywlekliśmy się na dwór. Ziewnęłam znów. Nakazałam Szymonowi wsiąść na Arizonę, Jadzi na Speeda ja na Iniego, a Wice został Noxle. I oczywiście Euforek na Shikiego. Mlach Jedziemy! Konie ładnie szły do przodu. Jechaliśmy w zastępie ładnie grzecznie gawędząc sobie. Nie mówiąc o tym że jechaliśmy na oklep było całkiem wygodnie. Zobaczyliśmy plażę. Zarządziłam kłusa. I nagle wprysła do nas Becky. Lżąc przerażonego Insida po girach. Zorientowałam się że to nie to jezioro. Tumany piachu sypały się nam do oczu- cały czas jechaliśmy po nieutwardzonej drodze. Już jest właściwy akwen. Zatrzymaliśmy konie. Mając nadzieję że nie odbiegną za daleko zdjęliśmy ogłowia zostawiając im na mordkach kantary i puściliśmy ich do wody. Nie sposób było się nie zaśmiać z pięciu zadów przy wodzie które wydaja burczące odgłosy. Po napiciu się ogiery i Arizona weszli niepewnie do wody. Poprawka Inside nie wejdzie za żadne Chiny. Nawet ludowe. Postanowiłam interweniować. Capnęłam go za kantar i szłam w stronę jeziora gdzie Noxle starając się nie utonąć czekał na Insida. Ogier się przeraził i zamiast się wycofać i dopiero biec rzucił się w panice do wody. Shiki podpłynął do tataraku i sprawdził czy mu to smakuje. Nie smakuje. Wypluł na plażę. My też się rozebraliśmy do strojów kąpielowych i wbiegliśmy z wrzaskiem do jeziora płosząc konie. Kopytne się ucieszyły nie mówiąc o Becky która się cała trzęsła ze szczęścia. Zaczęłam nurkować. Uuuuu ale tu kopyt! Połaskotałam Insidowe które się automatycznie podniosło. -Co paskudo jedna ty? Poczochrałam mu grzywkę i pogłaskałam ogiera. Tymczasem Euforia nawijała do kasztana , a reszta, podobnie z tym że Szymon się świetnie bawił z Noxlem. -Zbieramy się ludziki! Ogarnęliśmy konie i ruszyliśmy ociekając do domu. Becky oczywiście musiała znaleźć jakieś zwłoki i z majestatem iść na przedzie pokazując światu co ona tam znalazła. Gwizdnęłam na Bec która puściła się w bieg a my zagalopowaliśmy. I się zaczął wyścig! Inside na prowadzeniu lecz dogania go Speed dramatycznie hamowany przez jeźdźca. I niestety przywitało nas Inferno. Wjechaliśmy na padoki rozkłusować i rozstępowac konie. W domu wszyscy wycieńczeni padli na krzesła. Becky mi wskoczyła na kolana. Pogłaskałam ją. -Ty małpo! Ty jesteś mokra! Zadowolona Becky zeskoczyła z moich mokrych spodni przy salwach śmiechu ożywionych nagle ludzików = =” |