ďťż

11.02.2011 Ujeżdżeniowy b. Gren

cranberies
Dzisiaj postawowiłam wziąć Moon'a na trening ujeżdżeniowy. Przyjechałam do stajni centralnej, i wzięłam cały jego sprzęt. Najpierw wzięłam się za czyszczenie, był brudny więc trochę mi to zajęło. Po 20minutowym doprowadzania karuska do czystości, zaczęłam go siodłać, z tym akurat szybko poszło. Złapałam za wodzę, wyszliśmy z boksu przed stajnie gdzie opuściłam strzemiona i wsiadłam na niego. Ruszyliśmy w stronę maneżu. Tam jeszcze chwilę pokręciliśmy się w stępie na luźnych wodzach, po czym nabrałam lekki kontakt z jego pyskiem, nakłaniając go do rzucia z ręki. Moon starał się, opuszczał głowę, nawet w niektórych momentach "mamlał" wędzidełko co spowodowało, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. W tym rzyciu porobiliśmy volty, przekątne, serpentynki. W końcu dałam mu sygnał do kłusa, ogier ruszył szybkim energicznym kłusem, przy tym wyryjając mi trochę główkę do góry, jednak szybko to skorygowałam. W kłusie robiliśmy to samo co w stępie czyli dużo volt, serpentynek, zmian kierunku. New Moon szedł bardzo ładnie do przodu widać, że jest chętny. Zad dobrze pracował chociaż w pewnych momentach czułam jak "zostawia" go za sobą. Po rozprężającym kłusię przeszliśmy do stępa, sprawdziłam popręg, chwilka stępa i weszliśmy na mocniejszy kontakt. Był trochę sztywny na prawo, w lewo masełko. Starałam się rozluźniać go na to prawo żeby nam się lepiej pracowało i po jakimś czasie udało mi się to. Moon ładnie szedł, poćwiczyliśmy sobie poszeżanie volt, czasami gubił rytm i wypadał mi łopatką z koła ale szybko dało się go "naprawić". Po voltach wzięliśmy się za przejścia z kłusa do stępa i na odwrót. Początkowe przejscia były takie sobie, trochę wychodził mi z kontaktu i bardziej angażował przód niż zad, jednak po paru próbach konio skumał o co chodzi i przejscia były świetne. Po jeszcze kilku przejściach z kłusa do stępa, czas na przejścia z kłusa do stój i ze stój do kłusa. Już nie wychodził mi z kontaktu, ładnie angażował zad, jednak na początku szedł trochę na pamięć i parę razy zdażyło mu się zrobić parę kroków stępa, ale ogólnie jestem zadowolona. Po przejściach wzieliśmy się za wyciągnięcia w kłusie. Ogier rewelacyjnie machał nogami! ŁAŁ - to tyle co mam do powiedzenia na temat jego wydłużeń kroku w kłusie! Po takim pokazie trzeba trochę odpocząć. Parę minut luźnego stępa i czas na galop. Złapałam kontakt, dałam łydkę do kłusa a nastepnie do galopu. Kary ma bardzo wygodny galop moim zdaniem, fajną obszerną foule. W galopie znowu maglowaliśmy volty i fajnie one wychodziły, nie tracił tempa na nich i prowadził sie bardzo dobrze. Porobilismy także przejscia z kłusa do galopu i z galopu do kłsusa. Nie było problemów, chłopak się starał. Bardzo fajnie działa na pomoce i na głos. Po kalopie, kłus w rzuciu, niemalże dotykał nosem ziemi, napracował się . Po kłusie do stępa, rzuciłam mu wodzę, poklepałam mocno i 15 min końcowego stępa. Zsiadłam z niego, poszłam do stajni żeby go rozsiodłać. Szybko poszło, odniosłam sprzęt i na chwilkę jeszcze wróciłam do czarnuszka. Dostał odemnie jabuszko i marchewkę, mniami Pożegnałam sie z nim i wyszłam ze stajni.

Fajny rumak ambitny i chętny do pracy.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • black-velvet.pev.pl
  • Tematy
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © cranberies