ďťż

Skoki - Do 80 cm z wskazówkami

cranberies
Z rana przyszłam do koni. Na pierwszy ogień chciałam poskakać nieco z Etiudą. W końcu jest tu trochę czasu, dogadujemy się coraz lepiej, predyspozycje ma, to czemu nie? Weszłam do siodlarni. Rozejrzałam się w poszukiwaniu sprzętu, następnie po kolei obarczałam się ogłowiem, siodłem, ochraniaczami, czaprakiem i futerkiem, derką polarową i swoimi tobołkami typu toczek. Dotarłam przed boks gniadej i porozkładałam wszystko jak trzeba, by po chwili wziąć kantar i otworzyć drzwiczki.
-Hej niunia. - Powiedziałam wchodząc powoli do boksu, gdzie stała jeszcze nieco nieufna wobec mnie kobyłka. Pogładziłam po szyi, przy uszach, po ganaszu, nawiązując kontakt fizyczny. Delikatnie założyłam na głowę kantar i wyprowadziłam. Uwiązałam, rozebrałam z derki i zaczęłam czyścić. Nie była brudna, jednak musiałam przeczesać ją każdą z szczotek. Nie szkodzi, stała w miejscu i tylko się oglądała, więc uznałam, że pielęgnacja tego konia może być tylko przyjemnością. No, może poza kopytami, którymi znów wierzgała i miałam z nimi trochę problemów. Mimo wszystko dałam radę. Uśmiechnięta pogładziłam Holsztynkę po coraz lepiej wyglądającej szyi i zaczęłam siodłać. Najpierw ochraniacze - już praktycznie bez problemu. Czaprak, futerko i siodło skokowe również nie okazały się koniożerne. Zapięłam popręg na pierwszą dziurkę i pora na ogłowie i napierśnik z wytokiem. Przełożyłam wodze przez szyję młodej, kantar rzuciłam na ziemię i z drobnymi problemami włożyłam wędzidło smakowe do buzi. Musiałam trochę pomęczyć się z uszami, bo Etiuda miała problem z akceptowaniem na nich dotyku ludzkiej dłoni. Wbrew pozorom szybko się ze wszystkim uporałam, okryłam Etkę derką i marsz na halę.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • black-velvet.pev.pl
  • Tematy
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © cranberies