ďťż
cranberies
Wyszłam z kuchni. Euforia się ulotniła. Dlaczego jej nie ma?? Na lodówce zobaczyłam kartkę „Nie wrócę już nie czekajcie na mnie. Shiki wraca do SC. Przepraszam. Euforia”. NIEEEE! Shiki nas opuszcza. Trzeba przygotować trailer do transportu. Poszłam do stajni. Leżała tam kępka trawy. Dałam ją Shikiemu. Eh. Podeszłam do Insida. „Ciebie nigdy nie zostawię” Szepnęłam mu do ucha i cmoknęłam wpakowałam mu się do boksu. Ogier cicho zarżał basem. Ojej. Konik się zastanawia... To ja czopku! Zaczęłam mu robić kółka na szyi. Gdy zakończyłam zaczęłam czyścić rozmyślając o Euforiii i że Shiki nas opuszcza.... No nic. Osiodłałam konia. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem...Dziś przypomnienie LL'ki. Wyszłam na maneż gdzie Łukasz kończył ustawiać tor. Wsiadłam. Przywitałam się z chłopakiem i na luźnej wodzy zaczęłam trening. Koń patrzał na wychodzącego Łukasza a potem pochylił głowę. Jeszcze mamy w planach trening wystawowy bonitacyjny. My nadal jechaliśmy stępem. Dawno z nim nie trenowałam i się oduczył wysokiego trzymania głowy. Ścisnęłam łydki i się na chwilę poprawił lecz potem powrócił do powszedniego ustawienia. Dobra Inside. Zaczynamy pracę. Dałam wodze na kontakt i skręciłam nim na zmianę kierunku. Koń już się skupił i nawet lekko obniżył głowę. To dobra droga do ganaszu. Po paru kółkach stępa ścisnęłam łydki i ruszyliśmy kłusem.. Jak zawsze zrobiliśmy woltę. Jak mi się nie chciało jeździć... Dziś nie galopujemy. Dziś z kłusa o. Najechałam na pierwszą stacjonatkę. Koń z deka zaskoczony i tak sobie dobrze poradził. Kolejna przeszkoda też git. I teraz z ostrego zakrętu. Nie. Tego nie skoczy. Zahamował tuż przed i zaprotestował. Zrobiliśmy woltę i z prostego najazdu skoczyliśmy. Dobra dam mu spokój. Zahamowałam nim do stępa i rozstępowanie. Umpf. Wyciągnęłam nogi ze strzemion. Nie miałam dziś weny na trening. Biedny Inside. Pocałowałam go w kłąb i zeszłam. Odprowadziłam konia.
|