ďťż
cranberies
Weszłam do SC. Miałam zamiar potrenować z Kaloszkiem powożenie. Ze mną przyjechała cała gromadka razem z Insidem. Ogier rozglądał się ciekawie. Mam nadzieję że nigdy tutaj nie trafi na dłużej. Podeszłam do boksu Kaloszka. Przywitał mnie wesołym rżeniem. Wzięłam go na uwiąz żeby się zapoznał z Odmieńcem. Najpierw się obwąchali a potem stanęli dęba. Uspokoiłam ich trochę po czym poleciłam Szymonowi i Klaudii zaprząc Noxla, a ja z Jadzią poszłyśmy robić Insida.
Po paru chwilach byliśmy na pustym padoku. Dwie bryczki. W każdej dwóch ludzi – jeden kierował koniem drugi na tyle. Ja siedziałam u Insida a Klaudia powoziła Noxlem. Najpierw rozgrzewka. Piasek się sypał. Piękny słoneczny poranek. Inside się szarpał niemiłosiernie lecz lekki sygnał wodzami wystarczył by się zajął wędzidłem. Sir Noxle natomiast wyglądał jak zawodowiec. Spokojnie szedł skupiając się da drodze. Nakazałam zakłusowanie i krótki ścig na długość padoku. Dałam sygnał do startu. Inside podgalopowywał a Noxle jechał leniwie. Klaudia dała mu sygnał wodzami i momentalnie przyspieszył co skutkowało wygraną Sir Noxla. Pogratulowałam lecz jeszcze chwila a seria w galopie na długość pastwiska. Zatrzymałam Bułanego dla dyscypliny. Klaudia trochę zwolniła lecz nie zatrzymywała. Wjechaliśmy na pastwisko. Jeszcze chwilka kłusa. Noxle był wyraźnie bardziej zaawansowany ale Inside był szybszy. Ustawiliśmy konie na start. I poszły! Inside kopał dorożkę kopytami, a Sir skracał krok by się nie poobijać. Biegli na początku równo. Pośrodku wyprzedzał Kalosz lecz o centymetr dwa. Inside potem wyraźnie wyprzedził i wygrał. Zeszliśmy z bryczek. Rozprzęgliśmy konie. Wysłałam obu na padok żeby się poznali. Władowaliśmy bryczkę do przyczepy i poszliśmy na coś wychładzającego po czym wzięliśmy Insida który się świetnie z karym bawił i pojechaliśmy. |