ďťż
cranberies
Ziewnęęęłam przeciągle. Dziś pracujemy z dwoma końmi po kolei i mykam do SC. Teraz Inside. Pogłaskałam konia. Zapomniałam szczotek! Pobiegłam po sprzęt i otworzyłam boks ogiera. Cmoknęłam i zaczęłam czyścić zafajdaną sierść. Po kwadransie męczarni osiodłanie. Uuuuu a Ini się nadyyymaa! Połaskotałam po brzuchu i szybko zapięłam popręg. Wyprowadziłam na dwór.
Nie było za mokro a wręcz sucho i ładna pogoda. Weszłam na maneżyk na około toru wyścigowego(wewnątrz). Wcześniej odgrodziłam czworobok. Dziś uczymy się ustępowania od łydki. Jedziemy stępem. Koń trochę przymulał. Dałam mu trochę „Energii obcasa”(odpowiednik Energii Lecha xD) i od razu się obudził. Szedł z głową zadartą do góry i prychał. Noxle z padoku zerkał ze zdziwieniem na bułanego. No co? Trening musi być pożądny! Zmiana kierunku. Pośrodku koń...zgasł. Nie zdarzało mu się to... Ruszyłam go do przodu. Szedł ale już z błyskiem w oku. Zatrzymałam go i zsiadłam. -Wszystko okej? Koń spojrzał na mnie a potem w przestrzeń. Ze zdziwioną miną spojrzałam w kierunku w którym on patrzał. To było tajemnicze. Nic nie widziałam. Wsiadłam z powrotem i ruszyliśmy. Może to ta energia obcasa? Nieeee. Skądś zabrzmiała muzyka z archiwum X jak spotykają UFO. Podskoczyłam. Co jest? Potem się wyłączyła. ?. Jadę sobie stępem na moim psychicznym koniu. Ciekawa jestem co mi zrobi jak zaczniemy się uczyć tego ustępowania. Zakłusowanie. Machnął łbem i zganaszował się na chwilę. Intensywnie machał ogonem. Po treningu go zbadam. Przycisnęłam łydkę i zaczęłam wysiadywać kłusa. Znów się zatrzymał tak że wyleciałam w powietrze i o mało nie spadłam. Ogier powoli odwrócił głowę z przepraszającym wzrokiem i podniósł ogon. Nooo tak. Potrzeba fizjologiczna ^^ to o to chodziło! Prychnął i ruszył kłusem. Znów mnie odrzuciło do tyłu. Zrobiliśmy półwoltę. Napięłam zewnętrzną wodzę i skręciłam. Wewnętrzna pozostała luźna. Inside podniósł uszy i w średnim skupieniu wykonał ćwiczenie. Poklepałam go. Teraz trochę wyginania w jedną, w drugą i jeszcze jedno. O grejt. Zagalopowanie na prawo. Podniósł głowę rozedmał chrapy i ruszył pełnym gracji galopem z łbem pięknie podstawionym. Do kłusa i do stępa. Dałam mu trochę luzu na wodzy. Cmoknęłam by szybciej przebierał kopytami. Zakłusowanie. Przechodzimy do rzeczy. Ścisnęłam łydki i kłusem. Wszedł Łukasz. -Hej! Co robisz? -A trenuję ^^ -Ahaaaa. To rzadkie u ciebie ^^ komu ile siana? Odpowiedziałam mu i poszedł. Tralalala. Zaczynamy pracę. Wjechałam na półwoltę i próbowałam zrobić ćwiczenie na dziś. Niepewnie się zgięła i lekko wykonał. Poklepałam go i wjechaliśmy na połowę maneżu. Zmieniliśmy kierunek przez półwoltę i zagalopowanie na całą halę. Perszing ruszył aż się kurzyło. Biedak. Odbiło mu. I nagle się potknął. Nie było opcji. Zleciałam. Zatrzymał się i podszedł. Poklepałam go i wsiadłam. Skończyliśmy okrążenie galopu i z trudem do kłusa. Zadowolony Inside kłusował ładnie ustawiony. I półwolta. Tym razem się ładnie wygiął na 6+. Do stępa. Otworzyłam bramkę na pastwisko gdzie stały ogiery, nandu i Becky. Sttępowaliśmy sobie między końmi. Potem wjechałam przy płocie i zdjęłam z konia osprzęt. Założyłam wiszący na płocie kantar i puściłam go. W kadrze mignął śmiejący się Łukasz. Zaśmiałam się i pobiegłam za nim. -Łuuuukaaasz! Czemu kantar wisiał na płocie?! |