ďťż

WYJAZD W GÓRY: Praca na drągach i galop pod górkę (soon)

cranberies
Kolejnego dnia postanowiłam pojeździć troszkę po drążkach. Shetty jak zwykle był na padoku i widać było, że coraz pewniej czuje się na takim terenie. Zagwizdałam podchodząc do bramki i po chwili podleciały do mnie dwaj wyżeracze smakołyków. Poczęstowałam jabłką jednego, drugiego i zgarnęłam obu do stajni. Odstawiłam jednego do boksu, Shettiego też na chwilę, by pozbierać sprzęt potrzebny na dziś. Wróciłam z siodłem, ogłowiem, derką i ochraniaczami, skrzynka ze szczotkami stała pod boksem. Wyczyściłam i osiodłałam małego w boksie, nie chciało mi się go znowu ubierać w kantar, wyprowadzać, wiązać i w ogóle. Gdy kucyk był gotowy złapałam wodze i zaprowadziłam go na plac, dopiero tam wsiadłam, zamykając uprzednio bramę.
Podciągnęłam popręg, władowałam się na kucyka i ruszyłam energicznym stępem po śladzie. Pierwsze 5 minut na luźnej wodzy, potem go pozbierałam, nie mając z tym żadnych problemów. Łydką zachęciłam do aktywniejszego stępa i pokręciłam parę wolt różnej wielkości w obie strony, a końcu zdjęłam derkę, powiesiłam na stojaku i sprawdziłam popręg. Wszystko git, więc kłusujemy. Na początek jazda po śladzie + duże koła w obie strony, ustawienie optymalne, bliżej niskiego niż wysokiego. Kucyk ładnie pracował zadem, nie wpychał się na łydki
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • black-velvet.pev.pl
  • Tematy
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © cranberies