ďťż
cranberies
Dzień od rana nie zapowiadał się zbyt dobrze. Mam na myśli: zachmurzone niebo, zimny wiatr. To sprawiało wrażenie, jakby ulewa mogła zacząć się w każdej chwili. Jednak nie mogę stracić żadnego wolnego dnia na siedzenie w domu. Pracować trzeba!
Wyczyściłam klacz, osiodłałam, założyłam ogłowie, dopasowałam strzemiona i inne rzeczy. Koń przez cały ten "rytuał" stał spokojnie. Chyba Lurissa miała dobry dzień. Miałam nadzieję, że będzie miała też taki podczas pracy. Podczas rozstępowania robiłam najróżniejsze zmiany kierunku, wężyki, wolty, ósemki i serpentyny. Potem nadszedł czas na kłus. Jedno okrążenie ujeżdżalni tym chodem, następnie zmiana kierunku i znów jedno koło. Zatrzymania do stój, ruszenie z miejsca kłusem. Po tym było przejście do stępa, ósemka, kółko kłusem ćwiczebnym i galop. W galopie jechałąm cały czas w jedną stronę, robiłam wolty i koła różnych wilekości. Podczas tych ćwiczeń moja trenerka rozłożyła drągi. Trzy udane przejechania kłusem i dwa galopem, 2 razy Lurissa zrobiła wyłamania przy drągach. Jest delikatna w pysku, wszystkie skręty robi natychmiast po daniu pomocy. To jest wszystko z treningu dnia z wczorajszego. Jutro planuję ćwiczenia na zaufanie tzn. Join-up i mały masaż dla Lurissy. Powoli, stopniowo będziemy pracowały nad trudniejszymi elementami i ćwiczeniami. A poza tym myślę, że jakiś rajdzik lub teren wpadnie. Zobaczymy co wypali z planów trenerki, moich i przyjaciół ze stajni.^^ |