ďťż
cranberies
Koło południa zebrałam się w garść i poszłam na maneż ustawić parkur dla kobył. Gdy wszystko było dopasowane, wymierzone itd z uwiązem w dłoni powędrowałam na padok. Pierwsza do bramki doleciała Antarktyda, jako, że w biegach jest najlepsza z całej gromadki.
-A więc padło na Ciebie - Powiedziałam zapinając uwiąz do jej kantara i wyprowadzając folblutkę na drugą stronę bramki. Powędrowałyśmy przed boks, gdzie po oczyszczeniu głowy założyłam kasztance ogłowie z wielokrążkiem, pozapinałam paski i czyścimy resztę konia. Antardi była czysta, więc szybko poszło. Ładnie podała nogi, nie wierciła się i nie musiałam nawet jej dotykać, by wiedziała, jak ma się przesunąć. W końcu założyłam jej ochraniacze, czaprak, futerko i siodło skokowe, podciągnęłam popręg i wyszłam przed stajnię, prowadząc Rudą w ręku. Zatrzymałam przy schodkach, ogarnęłam siodło i z stopni wgramoliłam się na grzbiet klaczy. Ruszamy stępem na półhalę. Luźna wodza, swobodny stęp przez 10 minut. Następnie wejście na kontakt, ustawienie, zebranie, parę wolt i slalomów, przejść... Sprawdzamy popręg i kłus. dnia Sob 21:53, 14 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz |