ďťż
cranberies
Witam !
Jak obiecałem w chwili wolnej dam relację Jako, że jest obecnie sesja, toteż dużo rzeczy się robi byle tylko się nie uczyć (jeszcze biurko sprzątnę, śmieci wyniosę, sprawdzę pocztę, wmh, wawkom, basha...), toteż machnę relację. Jednak na razie bez zdjęcia Tamary na wiadukcie nad S8, może po sesji dodam. Ponieważ nie byłem na całej wycieczce, proszę o dopisanie brakujących fragmentów Jako, że poprzedniego dnia (29.12) wróciłem z pracy późno, postanowiłem złapać ekipę na wiadukcie na Powstańców Śląskich a nie na Konarskiego. W tym samym czasie byliśmy bardzo blisko siebie, okazało się jednak, że nie da się zejść z Powstańców Śląskich bezpośrednio na tory. Toteż musiałem pójść w stronę ulicy Siodlarskiej by tam zeskoczyć na tory i wrócić do Powstańców. Tam zobaczyłem w oddali wielość postaci idących w stronę huty. Wszystkich udało się dogonić dopiero na przejeździe na ulicy Fortowej, po drodze jednak trzeba było zejść z torów w celu przepuszczenia składu SM48-111 (nowe Kargulowe malowanie) i 7-miu węglarek. W planach było obejrzenie bocznicy na Kocjana, ale w końcu zrezygnowaliśmy z tego i udaliśmy się prosto na popas pod budkę. Tam tradycyjnie, choć ja musiałem się zadowolić jedynie Colą - trzeba po wyprawie jeszcze iść do pracy, niemniej jednak wyżywienie pierwsza klasa dzięki odwiedzeniu przez Artura sklepu węgierskiego. Potem zrobiło się chłodniej i zaczęliśmy wracać - początkowa koncepcja powrotu "pekaesem" z Fortu Radiowo przegrała z koncepcją pieszego dojścia do pętli na Starym Bemowie. Po dojściu niestety musiałem zastosować manewr odwrotu - trzeba jeszcze zdążyć do pracy. Dalszą część wycieczki i wcześniejszą niech opisze ktoś kto był Pozdrawiam ! Tomek Wcześniej było jak na wyprawie polarnej. Po wejściu na linię pod wiaduktem w ul. Górczewskiej, zaczęliśmy iść po torach. Szło się niezbyt wygodnie. W oczy wiał nam wiatr, nawiewając śnieg. Było ślisko, bardzo ślisko. Po wspięciu się na wiadukt nad ul. Lazurową, zaliczyliśmy "krzyżowanie" z pociągiem jadącym od huty. Po dalszej części szlaku szło się nieco łatwiej, co nie znaczy, że wygodnie. Chwilą odpoczynku było przejście obrzeżami poligonu. Po dotarciu do naszej ulubionej wiaty, rozpoczęła się tradycyjna procedura popasu. Wiata, za każdym razem wyposażana jest przeze mnie w wieszaki, gdzie można powiesić ekwipunek. Najstarszy wieszak ma już prawie 7 lat! Po posiłku i popiciu udaliśmy się ul. Radiową do pętli Stare Bemowo, a następnie do jednej z pizzerii przy ul. Górczewskiej 228. Tam spełniliśmy tradycyjną procedurę spożycia pizzy oraz popicia jej czym kto lubi. I jak to najczęściej bywa - ten tradycjny punkt, w tradycyjny sposób zakończył naszą wyprawę. Warto jeszcze dodać przy tym, że tempo przejścia było nadzwyczaj szybkie, czemu sprzyjał mróz dający się we znaki Pozdrawiam ! Tomek Warto jeszcze dodać przy tym, że tempo przejścia było nadzwyczaj szybkie, czemu sprzyjał mróz dający się we znaki Pozdrawiam ! Tomek To fakt. Biorąc nawet pod uwagę dosyć trudną nawierzchnię. Szło się gorzej, niż po samym tłuczniu. Ale, skoro wszyscy dotarli cali i zdrowi, nie było chyba aż tak źle. Jako, że jest obecnie sesja, toteż dużo rzeczy się robi byle tylko się nie uczyć (jeszcze biurko sprzątnę, śmieci wyniosę, sprawdzę pocztę, wmh, wawkom, basha...) Haha! Studia mi się przypomniały Witajcie, Wreszcie zwyciężyłem lenistwo i zrzuciłem zdjęcia. Kończy mi się powoli miejsce na fotosiku, więc na razie wrzuciłem je na picase, link poniżej. https://picasaweb.google.com/arturartur237/WMHIOkoliceTrasyS8# Pozdrawiam Artur |