ďťż
cranberies
http://wyborcza.pl/1,75478,11599298,Wojna_na_rozkaz_.html
Moim zdaniem faktycznie, dobrowolny wyjazd na misję to chora zagrywka pod wyborców. Podpisując kontrakt z armią powinno się podpisywac zgodę na pełną dyspozycyjność, jakkolwiek brutalna by ona nie była. Żołnierz poborowy niech broni jedynie granic, zawody to przecież zupełnie inna bajka. Co do zagrywki pod publikę: slyszałem, że żółnierz, który odmówi wyjazdu nieoficjalnie musi się liczyc z takimi konsekwencjami jak zamknięcie drogi awansu czy nawet problemy przy przedłużaniu kontraktu. Nie wspomnę o raczej niechętym nastaweniu misjonarzy. dnia Śro 17:32, 25 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz Zwiększamy wymagania wobec żołnierzy jak i kandydatów, a zmniejszamy ich gratyfikacje i uprawnienia, tak? Świetna droga do profesjonalnej armii ... na papierze. Widze Lost bojowe nastawienie masz Dla niektórych osób w tym kraju to byłby żołnierz idealny - jedzie na rozkaz na wojnę wujka sama, walczy tam ramię w ramie z naszymi sojusznikami głosząc ideę wolnej ropy, a potem ginie tam chwalebną śmiercią nie dożywając wieku emerytalnego. No po prostu ideał. To co dzieje się niestety w Polsce ostatnimi laty woła o pomstę do nieba. Najgorsze jest to, że wszystkim taki stan rzeczy odpowiada i nikt z nim nic nie robi. Ta bezsilność bywa frustrująca. Otóż malyxxl - thumb up dnia Śro 20:06, 25 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz Może nie tyle co odpowiada, zapewne wielu osobom nie odpowiada, ale co do drugiej części masz racje -nikt z tym nic nie robi. A jak wy sobie to wyobrażacie, macie awans do rozdania i z jednej strony jest ktoś kto jeździ na misje maw doświadczenie bojowe, ewentrualnie w terenie, a drugi siedzi i nie chce jeździć i podbija papiery. Komu należy się awans? Ale archeolog Oo Wiadomo, że żołnierz doświadczony ma większe szanse na awans- jest to słuszne i logiczne. Oby wszystko było w MONie takie logiczne. Inną sprawą jest, że wojny na zlecenie usraela o tanią ropę dla Amerykanów nie mają nic wspólnego z polskim interesem. |