ďťż
cranberies
Właśnie piszę zadanie z polskiego "na wczoraj". To wiekopomne dzieło ma tytuł "rola Mazurka Dąbrowskiego w twoim życiu i w "Panu Tadeuszu" (choć pisałam też zadanie domowe o tytule takim jak w temacie ) W związku z tym zastanawiam się jak u was wygląda pisanie tego typu bzdurnych prac.
Szukając pomocy, wsparcia i współczucia u mojej rodzinki przeprowadziłam ankietę. Pytanie brzmiało: jaką funkcję pełni Mazurek Dąbrowskiego w MOIM życiu? Oto wyniki: 50% - spadaj 25% - ja już skończyłem szkołę 25% - mordercze spojrzenie mordercze spojrzenie ^.^ mojej mamy. Ono ma 3 rodzaje: 1. jeszcze żartuję 2. lepiej nie podchodź 3. spadaj albo nocujesz na tarasie Spadaj albo śpisz w wannie. Nie, tak całkiem serio -bardzo lubię pisanie bzdurnych prac. Na przykład jak mnie zachwyca coś, co mnie kompletnie nie zachwyca, list pisarki do czytelnika (czyli osławione: cóż autor miał na myśli?!), moja niefortunna przygoda (w 4 klasie - rozpisałam się na 10 stron i nie dostałam baniaka za morze ortografów tylko dlatego, że polonistka była aniołem).. Rola "Mazurka Dąbrowskiego" - cóż, okazuje się, że "byli obcokrajowcy" (wybaczcie mętlik -mam na myśli ludzi, którzy musieli starać się o polskie obywatelstwo) znają hymn znacznie lepiej niż Polacy - patrioci, obrońcy krzyża i tak dalej. Zastanawiałam się nad tym "znaczeniem dla mnie" przez dwa dni i jak zwykle chodziłam koło wypracowania jak koło jeża. Ale potem jak już mnie dopadnie wena ... W sumie smutne jest, że Hymn nie ma znaczenia dla przeciętnego obywatela. Zwykle jest po prostu nudną piosenką, którą trzeba wystać na apelu z okazji Dnia Niepodległości. "Sad but true" - jak śpiewa Metallica Ano smutne cholera, smutne. Mnie się kojarzy z obciachem. Hardcore w wykonaniu Edzi G. na mistrzostwach świata czy "Z ziemi Wolskiej do Wolski" w wykonaniu naszego byłego już prezydenta (a podobno "patrioty") niestety zapadają zbyt głęboko w świadomość. Ludzie mogą wybaczyć i zapomnieć, Youtube nigdy! Ludzie mogą wybaczyć i zapomnieć, Youtube nigdy! hahahahahahahahaha świetne! Ja pamiętam jak pisałam kumplowi prace zaliczeniowe na studia. Z historii i WOS-u zawsze byłam noga, ale z Bezpieczeństwo Narodowe mu zaliczyłam:) Mi (jeszcze z czasów gimnazjum) kojarzy się taki temat (dla chłopaków) "Danuśka vs Jagienka. Którą byś wybrał i dlaczego?" Treści wypracowań były naprawdę pomysłowy Przebojem liceum mojego taty (do tego stopnia, że nadal o tym pamięta) była praca pod tytułem: "Dlaczego polubiłeś Anielkę?"... Tata Anielki nie polubił, uargumentował swój wybór obficie i dostał szczerą pałę A najbardziej kwikogenna w czytaniu praca to był romantyczny list do Romea/Julii (zależnie od płci autora) w gimnazjum... Mój przyjaciel dał mi swój list do konsultacji (pisał go z babcią) i przez dobrą godzinę nie mogłam przestać chichotać na wspomnienie tych niemal homeryckich porównań- mój przyjaciel, metal z metala, generalnie mrok i trzy metry mułu, i teksty w stylu: "Twoje oczy są jak szumiące morze" czy inne "Włosy jak kłosy zboża" (od razu mi się skojarzyło z blond sianem xD)- jednak lepiej, żeby niektórzy nie porywali się na romantyzm, wiecie? Katarzyno, a dla dziewczyn co było? "Zbyszko vs Zawisza Czarny vs Jurand vs wujek Zbyszka, jakkolwiek miał na imię"? Maćko mu było! Maćko! To ja kiedyś w wypracowaniu konkursowym w gimnazjum wyjechałam z taką książką, której nie znał nikt w komisji. Z tego wszystkiego dali mi wyróżnienie. Co z tego, że książka nijak się miała do lektur i klasyki. Równie dobrze mogłam ją sobie wymyślić. Swego czasu popełniłam wypracowanko o przenoszeniu w czasie (do średniowiecza, które akurat namiętnie zakuwałam), z naiwnym iście meyerowskim wątkiem miłosnym i prawdziwie żałosną pointą o "ponadczasowych, uniwersalnych" uczuciach. Aż mi się żal zrobiło własnej głupoty, kiedy to ostatnio czytałam. Zostawię dla potomnych - przynajmniej będą mieli ubaw. U mnie w szkole temat "Danuśka vs. Jagienka" mieli wszyscy, niezależnie od płci. Dostałam bodajże tróję, gdyż pracę skupiłam bardziej wokół: "szczerze nie cierpię Danuśki i Krzyżaków w ogóle" niż "wolę Jagienkę". Całość do napisania była oczywiście w formie rozprawki. W gimnazjum nie pisaliśmy absolutnie niczego poza rozprawkami, żadnego opowiadania, czy chociażby felietonu. A niemal wszystkie tematy były, jak to ujęła Wjiara, kwikogenne. Do dziś pamiętam wypracownie "Dlaczego podobały mi się Syzyfowe prace", a wersji dla antyfanów rzecz jasna nie było. "Dlaczego podobały mi się Syzyfowe prace", a wersji dla antyfanów rzecz jasna nie było. Oto rozprawka : "Ta rozprawka to istna syzyfowa praca" |