ďťż

Anne Bishop - "Inni"

cranberies
Anne Bishop - seria "Inni"

tom pierwszy "Pisane szkarłatem"

opis z okładki:
Meg Corbyn jest jasnowidzącą szczególnego rodzaju - widzi przyszłość, jeśli rozetnie sobie skórę i pojawi się krew. Ten dar jest dla niej jednak przekleństwem, gdyż znajduje się w mocy Kontrolera, człowieka, który pragnie mieć stały dostęp do wizji Meg. Postanawia więc uciec, a jedynym bezpiecznym dla niej miejscem okazuje się Dziedziniec w Lakeside - dzielnica handlowa opanowana przez Innych.
Simon Wolfgard, zmiennokształtny, niechętnie zatrudnia Meg na stanowisku łącznika z ludźmi. Od pierwszej chwili wyczuwa, że dziewczyna coś ukrywa, poza tym jej zapach jest inny niż zapach ludzkiej zwierzyny. Jednak instynkt nakazuje mu dać jej tę pracę. Kiedy już pozna prawdę i dowie się, że Meg jest ścigana przez rząd, będzie musiał zdecydować, czy jest warta rozpętania wojny między ludźmi a Innymi.

moje przemyślenia:
Po przeczytaniu pierwszych kilku rozdziałów w dodatku do serii o Efemerze "Głos" byłam nakręcona na książkę, jak dawno na żadną. I nie zawiodłam się!
Bishop tworzy niesamowity klimat w każdej ze swoich serii. Czy były to "Czarne kamienie", czy "Efemera", czy teraz "Inni" jestem zachwycona tym, jak bardzo są one realnie opisane.
Nareszcie nie denerwuje mnie główna bohaterka, a nawet ją polubiłam. A oprócz Cassidy w "Przymierzu ciemności" i "Pani Shaladoru" oraz Belladonny z "Efemery" nie udało mi się polubić właściwie żadnej innej (no, kilka pobocznych jedynie - np. Karlę i jej sławne "buzi buzi"). Nie wiem dlaczego, ale wolę jej męskie postaci.
Co jeszcze... ogólnie strasznie, strasznie mnie książka pochłonęła. Gdybym nie musiała iść spać skończyłabym ją w pół dnia. Teraz muszę czekać rok na serię drugą, która według strony autorki ma wyjść w marcu 2014, więc u nas pewnie znów jakoś we wrześniu. Chyba, że szarpnę się na przeczytanie po angielsku (ale nie wiem, czy będzie mi się mimo wszystko chciało męczyć, bo aż tak wybitnie języka nie znam).


Co tu dużo mówić. Mi się też podobała. Niby o wampirach, zmiennokształtnych już prawie wszystko zostało napisane, a jednak pani Bishop pokazała zupełnie nowe spojrzenie.
Nie czytałam jeszcze o wampirach zmieniające się w dym, albo zmiennokształtnych gdzie ich bardziej naturalną formą jest forma zwierzęca. Zawsze dominująca była część ludzka, która w ryzach trzymała tą zwierzęcą. No i ludzie. Ludzie, którzy są tym gatunkiem "gorszym", marginesem.
Akcja może była trochę za powolna, ale mi to aż tak nie przeszkadzało. Ciekawi bohaterowie. O bohaterach dużo bym mogła opowiadać

W marcu kolejna część? Toż to daleko....
Ja zdaje się napotkałam zmieniające się w dym wampiry w jakimś paranormal romance, które swoją droga nazwyane tam były Karpatianami. Ciekawa jestem, czy autorka choś raz w tych górach była, czy uznała, że nazwanie ich tak będzie bardziej romątyczne... xD

Co do bohaterów. Nie byłam chyba nikim wybitnie zauroczona (no dobra... może nieco Samem ^^), ale też nikt mi jakoś zbytnio nie podpadł. I sama nie wiem, czy to na plus czy minus. Bo na przykład Cassie i Gray, to moja ulubiona para ever Bishop. Mogłabym wracać do tych dwóch tomów o nich cały czas. Nie wiem ile już razy je przeczytałam.

Akcja... Jak już czytałam drugi raz, to zawsze przeskakiwałam te wątki z policjantami i panną "aktorką". Za to najbardziej ulubiony moment, to ten z ciasteczkami i Samem ^^
Zauroczona to ja też nie byłam. Ale mimo wszystko jest w czym wybierać, każdy jest inny. Zima najbardziej mi w pamięć wpadła, i Tess, i Kojot, i Niedźwiedź.


Ja tam w ogóle mam wrażenie, że Bishop o wiele lepiej i przyjemniej pracuje się nad bohaterami męskimi. Weźmy taką parę głównych bohaterów z Kamieni: Sadysta i Jaenelle - no niebo i ziemia. Albo z Efemery: Sebastian i ta jego panna, której już imienia nawet nie pamiętam (bodajże mówił na nią Tygrysica xD).

W Innych książka zdecydowanie na plus ma za całokształt. Historia jest wyjątkowo oryginalna i wciągająca. Na minus chyba właśnie ci mało wyraziści bohaterowie, Niby żaden nie wnerwia, ale żaden też nie zachwyca. Pamięta się o nich, ale nie wywołują 'efektu łał'.
tom drugi - "Morderstwo wron"

opis z okładki:
Zdobywszy zaufanie terra indigena zamieszkujących Dziedziniec w Lakeside, Meg Corbyn stara się żyć według ich zasad. Jest człowiekiem, więc powinni ją traktować jak zwierzynę, ale jako cassandra sangue posiada dar wieszczenia przyszłości, który czyni ją kimś wyjątkowym. Gdy na ulicach pojawiają się dwa nowe narkotyki, dochodzi do coraz częstszych konfliktów ludzi z Innymi. Ich rezultatem są ofiary po obu stronach, dlatego gdy Meg śni o krwi i czarnych piórach na śniegu, Simon Wilcza Straż - zmiennokształtny przywódca Dziedzińca w Lakeside - zastanawia się, czy jej sen dotyczył przeszłych ataków, czy tych, które dopiero nastąpią. Meg zaczyna coraz częściej odczuwać potrzebę wieszczenia, a tymczasem Inni i nieliczni ludzie, którzy żyją wśród nich, muszą wspólnie pokonać człowieka usiłującego odebrać im wieszczkę krwi - a także powstrzymać niebezpieczeństwo, które grozi zagładą.

moje przemyślenia:
Nie spodziewałam się, że wydadzą tak szybko. Obstawiałam wrzesień, tak jak to było z poprzednim tomem, więc jestem niezmiernie zadowolona. Już nawet planowałam czytać po angielsku ^^
Nie rozczarowałam się, ale też chyba nic mnie jakoś wybitnie nie zaskoczyło. Nadal nie mam swojego ulubionego bohatera i oprócz tych złych nie ma chyba bohatera, którego nie lubię. No i pewnie, jak wielu czytelników zastanawiam się kiedy między Saimonem a Meg coś się wydarzy xD
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • black-velvet.pev.pl
  • Tematy
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © cranberies