ďťż

30.10.2014 Przeszkody L: pijany okser, pająk, wachlarz

cranberies
Nietypowe przeszkody dziś. Na hali zagościły:
1. Krzyżak 50cm na rozgrzewkę
2. Okser 100cm na rozgrzewkę
3. Stacjonata 105cm na rozgrzewkę
4. Pijany okser 50cm
5. Stacjonata 100cm
6. Wachlarz 30-40-50cm
7. Pająk 40cm
8. Triplebarre 50-60-90cm
9. Stacjonata 100cm
10. Okser 100cm (odległość od 9: 4 fule na wprost)
Po wyczyszczeniu i osiodłaniu srokatki jedziemy z tym koksem.

Na hali było o wiele cieplej niż na dworze gdzie wiał chłodny wiatr. Szybko więc wsiadłam i zaczynamy stępa. Klacz chętnie ruszyła do przodu, choć kości jej strzykały. Takim żwawym chodem połaziłyśmy na jeszcze luźnej wodzy. Po jakiś dwóch kołach zebrałam je i zmieniamy kierunek. Po zmianie parę wolt, dość zgrabnie wykonanych i lecimy kłusem. Zakłusowanie jak zawsze fru do przodu, ale dzisiaj to jest pożądane żeby kipieć energią. Po 10 minutach kłusa anglezowanego ubarwianego woltami i zmianą kierunku, do stępa, podciągamy popręg i kłusujemy dalej. Teraz starałam się robić bardziej treściwe rzeczy tylu łopatka na zewnątrz i do wewnątrz. Inco chętnie dziś współpracowała co mnie cieszyło.

Już rozgrzane i cieszące się na skoki pojechałyśmy najpierw na krzyżak z kłusa. Incognito odrobinę zaskoczona skoczyła strasznie płasko i niepoprawnie. Skręciłam więc i najechałam z drugiej strony. Tym razem się nie dała i skoczyła poprawnie. Robimy dość niespieszny najazd na okser, żeby jakieś 2 fule trzasnąć sprintem i skoczone świetnie. I najazd na stacjonatę już dość szybko, bez przyspieszania tuż przed, elegancko. Najazd z drugiej strony i również świetnie. Chwila stępa i jedziemy.

Jako pierwszą postanowiłam oswoić przeszkodę zwaną pijanym okserem. Miałyśmy z nią raz styczność, ale dzisiaj pojedziemy go trochę wyżej. Najechałam na wprost, klacz trochę uciekała spod kontroli, ale jechała równomiernym galopem. Przed przeszkodą przyspieszyłam i dałam łydką sygnał do wyskoku. Incognito posłusznie się mocno wybiła. Poklepałam ją, zmieniłyśmy nogę przez kłus i na drugą stronę skaczemy. Nie brakło jej już pewności siebie, skoczyła zwyczajnie. Poklepałam ją i jedziemy wachlarz. To było dla niej novum, także nie było zbyt wysoko. Jednak postanowiłam podjechać galopem, w sam środek i przyspieszyć srokatą na większej odległości niż zazwyczaj. Klacz jednak wyłamała mi i musiałam najechać jeszcze raz. Stosunkowo ją przyspieszałam, żeby się przyzwyczaiła do przeszkody i impuls i skok. Trochę niedobry technicznie ale dobrze że skoczyła. I następny już jest pająk. Nie sprawił nam zbytniego kłopotu, oprócz tego, że Incognito wyskoczyła zbyt szybko. No nic, chwila odpoczynku i pełen przejazd.

Zagalopowałam i najechałam na krzyżak, zarówno on jak i stacjonata bez problemu. Na pijany okser musiałam ją już porządnie trzymać, bo się wyrywała. Jednak skoczyłyśmy nawet dość dobrze jeśli chodzi o technikę. Kolejna stacjonata metrowa na uspokojenie i wachlarzyk. Podniosła łeb, skupiłam ją szybko na sobie i dałyśmy ładny skok. Kolejny był pająk, nabuzowana klacz nie zauważyła inności przeszkody i poleciała nad nią strasznie szeroko jak nad triplebarrem, który przed nami. Musiałam ja trochę przyspieszyć znów, bo zaczyna klacz zbyt dużo myśleć, że to co robi jest zue i straszne. Triple skoczone z zapasem wzwyż jakiś 5cm i lecimy na stacjonatę, a potem okser. Trochę nam ucięło fulę więc musiałam skrócić, ale skok był ładny jak na mój gust.

Pokłusowałyśmy chwilę, pojeździlyśmy stępem i wzięłam ją do boksu, gdzie przetarłam spocone miejsca słomą. Po posprzątaniu parkuru założyłam derkę coby się nie zaziębiła i poleciała na padok.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • black-velvet.pev.pl
  • Tematy
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © cranberies