ďťż
cranberies
Poszłam do boksu Moona. Dziś jakaś dziewczynka na niego wsiadała i trzeba było go osiodłać i wyczyścić. Weszłam do jego boksu. Był ufajdany do niemożliwości. Wyszczotkowałam go. Z kopytami było trudniej, i musiałam po parę razy brać mu kopyto. Osiodłałam go. Znaczy, że nałożyłam mu komplet ogólnoużytkowy. Niebawem przyjechała dziewczynka. Miała włosy związane w kucyk i różowy kask rowerowy. Prowadziła ją szczęśliwa matka.
-Dzień dobry pani i...- tu zwróciłam się do brunetki. Dziewczynka miała na imię Monika. Od razu pobiegła do stajni. Rzuciłam jej tylko krótkie „Nie biegaj przy koniach!” I omawiałam z mamą szczegóły jazdy. Dostane 5hrs! Yay! Poszłam do stajni już bez mamy dziewczynki. Wzięłam Moonową lonżę i dziewczynkę na halę. Było dosyć ciepło. Podciągnęłam popręg i podsadziłam Monikę. Była zaskoczona rozmiarem konia. Uspokoiłam ją i ruszyłam z nim stępem w ręku. Moonie stąpał po podłożu jakby to były rozżarzone węgle. Pewnie nic nie czuł na grzbiecie. Dziewczynka się spytała kiedy będzie jeździć samodzielnie. Hm. To wymagało zastanowienia. Dla pokrzepienia odpowiedziałam że „Niedługo, gdy będziesz się starać”. Monika uśmiechnęła się. Zatrzymałam czarnula i pokazałam dziewczynce jak ma dawać koniowi sygnały łydką. Moon cierpliwie stał jak trzeba i machał ogonem. Monika pojęła w mig o co chodzi, ale obawiałam się, że ośmiolatka, może dawać jemu niewyraźne sygnały. Poprosiłam ją o przyciśnięcie łydek. Moon ruszył. Muszę go wyczulić na delikatne sygnały, to będzie do szkółki chodził. Rozwinęłam lonżę i nakierowałam ogiera na koło. Monika gorliwie przykładała łydki. Powiedziałam jej, że może chwilkę odpocząć. Monika zgarbiła się i odsunęła łydki. Po paru chwilach wróciłyśmy do pracy. Powiedziałam jej o prawidłowej postawie. Wyprostowała się raz dwa i puściłam ogiera szybciej. Potem go zwolniłam. Jeszcze jej nie dam kłusa, tylko go potem rozprężę na lonży. Zatrzymałam go i pomogłam małej zsiąść. Odesłałam ją do jej mamy, dostałam w łapkę piątaka i zaprowadziłam ogierka do stajni. Poczochrałam po grzywce i rozsiodłałam. Nie napracowała się, ale jutro dostanie kopa jak nic. |