ďťż

28.11.2010 - Spacer (by Szetlandka)

cranberies
-Siemka mała! Co u Ciebie? Przepraszam że mnie nie było , ale no miałam bardzo dużo zaległych prac i no nie miałam za dużo czasu. Nie gniewaj się.-powiedziałam tuż po przyjściu do Ahory Antarktydzie. Zaraz wzięłam się za ciało z plam z gnoju które oczyściłam gumowym zgrzebłem. Potem przeczesałam ją całą miękką szczotką i wygrzebałam z ogona i grzywy chwasty i trawę z sianem. Następnie rozkleiłam palcami zlepione ze sobą kosmyki włosów. Oczyściłam strzałki kopystką i wyszczotkowałam całe kopyta twardą szczotką. Przyczepiłam uwiąz do kantara i wyszłam na spacer z klaczą. Na dworze było o dziwo ciepło jak na Listopad więc poszłyśmy w kierunku łąki lecz w połowie drogi złapał nas deszcz. Nie byłam zbytnio zaskoczona bo w końcu mamy jesień więc od razu zawróciłyśmy do Ahory. Wzięłam suchy ręcznik i wysuszyłam klacz, ochłodziłam jej nogi wodą i ponownie je wysuszyłam innym ręcznikiem. Zrobiłam Antarktydzie 10 minutowy masaż i dałam jabłko i wyszłam żegnając się z koniem.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • black-velvet.pev.pl
  • Tematy
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © cranberies