ďťż

27.08.2014 Zebranie i przejazd L-1 - grupowy

cranberies
Incognito po wczorajszym wyścigowym treningu była spokojniejsza. Świetnie. Bardzo dobrze. Dzisiaj do stajni zaprosiłam swoje dwie koleżanki: leirrę oraz Julkę. Do Aurum przyjechała Baronetka z Jakubem, gdyż zaplanowaliśmy wspólny trening. Na Incognito miał wsiąść Łukasz. Podszedł do jej boksu, założyła kantar oraz uwiąz i porządnie przeszczotkował. Ja wsiadałam na Supernovę. Kucynka grzecznie wyszła z boksu, uwiązałam ją obok Incognito. Z przyczepy wyszła Julka z Jakubem na którego dziś wsiadała. Ogromny ogier stanął z drugiej strony srokatej, gdyż byli dość porównywalnej wielkości i jeden na drugiego miał wywalone. Leirra natomiast radosna wyszła z rozglądającą się naokoło Baronetką. Po wyczyszczeniu i osiodłaniu rumaków zaprowadziliśmy je na plac.

Stęp
Kolejka do stołka była, ja na szczęście wsiadłam z ziemi i szybko dociągnęłam u klaczy popręg po czym zaczęłyśmy stęp. Jakub nie chciał na początku podejść bliżej schodków niż to było konieczne, więc Julka musiała się sporo nagimnastykować, żeby wsiąść. Łukasz żwawo wślizgnął się na Incognito, a leirra z Baronetką miały niezłe starcie, które dziewczyna wygrała. Wszyscy jechaliśmy stępem na rozgrzewkę. Jakubowi się oczywiście nie chciało, ale amazonka uprzedzona o jego charakterze wzięła profilaktycznie bat ujeżdżeniowy. Dała mu trochę luzu na początek. Ja na Novie musiałam ją trzymać - tyle nowych koni do zaczepek! Baro szła do przodu ale trochę się niepokoiła nowym miejscem nerwowo się rozglądając. Jedynie Incognito szła w miarę normalnie i dobrym tempem. Po paru kołach stępa ubarwionego woltami zarządziłam kłus.

Kłus i praca nad zebraniem
Nova wystrzeliła mi kłusem od razu. Szła strasznie szybko jakby za chwilę miała zagalopować. Bawiłam się wodzami, zeby ją uspokoić. Powoli, powoli szła normalnie. Jakub zakłusował po długiej debacie z Julią, która zaskoczona miękkością anglezowała z początku dość... dziwnie. Ale zachowywali dobre tempo, co u Jakuba już było na plus. Leirra z Baronetką były bardzo dobrym duetem, klacz szła świetnie, a amazonce to odpowiadało. Łukasz z Incognito wjechali na woltę i chłopak zaczął zbierać klacz. Na początku się opierała, nie kumała o co biega i machała łbem, ale zaczęła ulegać. Postanowiłam również zebrać Novę, nam poszło zdecydowanie szybciej bo robiłyśmy to na prawie każdym treningu. Już po chwili klacz szła podstawiona i skupiona na jeździe a nie innych koniach. Poradziłam innym by zrobili to samo. Julia niezbyt rozumiała zbieranie konia, Jakub też to niekoniecznie rozumiał. Po ciężkich dziesięciu minutach wysiadywanego kłusa i próbach zrozumienia Kuba jechał w lepszym zebraniu niż ostatnio. Leirra nie miała problemu z zebraniem Baronetki, gdyż ćwiczyła już to z nią, wystarczyła chwila. Każdy krążył po swojej wolcie próbując zebrać konia jeszcze bardziej. Jakub dodatkowo uczył się prawidłowo jeździć po wolcie. Julia dla niego była dobrą nauczycielką mimo swojego krótkiego stażu jeździeckiego. Przeszliśmy do kłusa anglezowanego i kto był gotowy wjeżdżał na ścianę. Ja pojeździłam jeszcze dwa kółka i pojechałam prosto. Nova prawie się zdekoncentrowała, ale zdołałam utrzymać wymarzoną pozę. Kolejny wjechał Łukasz. Inco mieliła wędzidło i była skupiona na pracy, chociaż zdarzało jej się łypnąć złowrogo na Baronetkę. Następna wyjechała Julia, jednak zmieniła tylko kierunek przez półwoltę i jechała na drugą stronę wolty. Leirra z Baronetką również jechały po ścianie. Wszyscy ćwiczyliśmy nad zebraniem. Łukasz ostrzegł nas, że zaczyna galopować. Zjechaliśmy ze ściany do środka i przeszliśmy wszyscy do stępa.

Galop
Łukasz zagalopował na zakręcie, Incognito nie utraciła zebrania. Jechali w miarę równo, ale klacz ciągnęło do szybszego galopu, wiadomo - po treningu wyścigowym. Jednak kiedy chłopak dał jej znać, że nie o to chodzi uspokoiła się i galopowali. Zjechał do środka kłusem i do stępa. Kolej na Julkę. Wjechała na ścianę i zakłusowała. Jakub zaczął mielić wędzidło, czekał co się będzie działo. Dziewczyna dała silną łydkę na zakręcie i Jakub leniwie zagalopował i po dwóch fulach znów do kłusa. Jeszcze mocniejsza łydka i jechali galopem. Naprawdę wolnym galopem. Kuba się rozproszył, Julia nawet nie próbowała go znowu zbierać, za dużo wysiłku. Widziałam jak się siłowała, żeby ożywić galop, ale nic z tego. Zjechała kłusem do środka i do stępa. Leirra i Baronetka. Kłus i galop, ładnie w zebraniu. Cała wesoła amazonka jechała na klaczy dość żwawo, ale nie za szybko. Baronetka na drugim kole bryknęła z radości, Leirra naprawdę dobrze ją prowadziła, ale ledwo wysiedziała bryknięcie. Zjechała kłusem do środka, moja kolej. Zebrałam ją odrobinę i na zakręcie zagalopowanie. Tego się nie spodziewała. Nova bryknęła i wystrzeliła do przodu. Ściągnęłam mocno wodze w akcie paniki. Kucynka miała stulone uszy. Machała łbem i ani myślała jechać wolniej. Zakręciłam ją na bardzo ciasną woltę i przeszła zdenerwowana do kłusa. Serce mi waliło jak szalone, jednak uspokoiłam się i zagalopowałam ponownie na następnym zakręcie. Od zagalopowania profilaktycznie zaczęłam zabawę wodzami, żeby jechała spokojnie, wciąż miała skulone uszy. Przeszłam do kłusa, stępa i wjechałam w środek. Później wszyscy przegalopowaliśmy się na drugą stronę i zaczynamy przejazdy.

Przejazdy
Pierwsza na linię środkową wjechała Leirra. Zatrzymanie w środku, ukłon i zaczęła przejazd. Baronetka ładnie jechała wolty, rysunek był dobry, ale na woltach w galopie dziewczyny czasem gubiły tempo. Mimo wszystko poszło im dobrze, tak jak się spodziewałam. Następna byłam ja. Miałam obawy co do kół w galopie, żeby mi kucka znowu nie wyleciała jak z torpedy, jednak nie stało się nic strasznego. Jednak odrobinę zbyt późno zwalnialiśmy do chodu niżej. Następny wjechał Łukasz z Inco. Pomylili się w jednym miejscu, trochę zbyt krzywe wolty, ale nie było źle jak na Incognito. Jej najlepiej poszły koła w galopie. Następna Julka z Kubą. Jechali strasznie wolnym tempem, ale przynajmniej wszystko robili w wyznaczonych literach. Pierwsze koło w galopie było kłuso galopem, ale drugie już elegancko jak powinno być.

Rozstępowanie i wyjazd
Po przejazdach stępowaliśmy konie na placu śmiejąc się z dzisiejszych wpadek. Kiedy konie ochłonęły, zsiedliśmy z nich i odprowadziliśmy pod płotek. Przywiązaliśmy, rozebraliśmy i po kolei szliśmy na myjkę oblać koniom nogi i kłąb. Moje konie poszły do boksu, a goście wyjechali do SC oraz Dean wraz z leirrą i Julią.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • black-velvet.pev.pl
  • Tematy
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © cranberies