ďťż
cranberies
W czwartek przy okazji wizyty na WMH miałem okazję zobaczyć akcję pozbywania się źle zaparkowanego samochodu, który zablokował przejazd SM48-112 z 29 wagonami wracającej z Huty.
Najpierw spokojnie jechał sobie pociąg: który jednak przy Kocjana musiał się zatrzymać: Co ciekawe jak widać na zdjęciach kierowca miał świadomość, że parkuje blisko, bo złożył lusterko, ale niestety składanej karoserii jeszcze nie ma, więc niewiele to pomogło. Skład postał chwilę, obsługa zadzwoniła w międzyczasie po policję, po czym cofnęła przed przejazd. Po jakiś 15 minutach przyjechała policja, ale sam ten fakt niewiele pomógł i prawdopodobnie wtedy wezwano holownik, który przyjechał po pół godzinie, razem ze strażnikiem miejskim na pokładzie. Żeby sytuacja bardziej dramatycznie wyszła na zdjęciach strażnika zdecydowano o kontrolnej weryfikacji skrajni tj. skład podturlał się do samochodu, poczyniono zdjęcia, po czym pociąg wrócił znowu stać grzecznie przed ulicą. Pan z holownika fach miał w ręku, załatwił rzecz ekspresem i 10 minut później samochód odjechał na prawdopodobnie dobrze płatny parking. Tym samym po mniej więcej godzinnym postoju w lesie uwolniona z samochodowych okowów tamara ruszyła z kopyta na Odolany. Świetny reportaż Zdjęcia zresztą też. Miło by było, gdyby tak zmasowane siły, równie zdecydowanie reagowały na kierowców samochodów, parkujących w skrajni torowisk tramwajowych. "Podręcznikowe" miejsca to: ulica Środkowa, ostatnio, z mniejszą częstotliwością - pl. Zbawiciela. Czasem inne miejsca. Przy ul. Środkowej zatrzymania często trwają godzinę, czasem dłużej i to kilka razy dziennie. I jakoś tam nie widać tak zmasowanych ataków Straży Miejskiej i Policji. A, w porównaniu z WMH - ruch tramwajów na ul. Środkowej jest znacznie większy. Ja osobiście lubię jeździć klasycznym modelem 105-ki na linii 23. Jeżdżąc tym typem tramwaju, w momencie, kiedy mam zablokowany przejazd - przekładam dźwignię nawrotnika na pozycję "0". Wtedy zaczyna przeraźliwie dzwonić dzwonek zewnętrzny. Jeżdżąc tego typu sprzętem, jeszcze nigdy nie stałem dłużej, niż 3 minuty Czemu tak krótko? W wyniku dolegliwego dźwięku dzwonka, po niedługim czasie, w oknach pojawia się mnóstwo gawiedzi, która przeraźliwe krzyczy, by go wyłączyć. Lecą przekleństwa, czasem jajka, oraz inne przedmioty. Nie wiem jakim cudem, ale z okazji opisanego powyżej zamieszania, nagle odnajduje się kierowca pojazdu, który nieprawidłowo zaparkował. Proste rozwiązanie, nie męczę palca na przycisku dzwonka, a efekt niemal natychmiastowy. Jak jeździłem innym typem sprzętu, to czekało się 40 minut, czasem dłużej na przyjazd patrolu SM. Potem panowie musieli pochodzić, wystawić stosowny kwitek i włożyć go za wycieraczkę. Ot, całe działanie. A, kierowcy jak nie ma, tak nie ma. Próba poproszenia, o holownik, kończyła się pogróżkami, "że zaraz mogę otrzymać mandat", bo panom z SM przeszkadza się przecież w wykonywaniu obowiązków służbowych. Tak to polska rzeczywistość....Duży może więcej? Raczej tam była kwestia występowania zjawiska - na WMH nie pamiętam żeby się zdarzyło, zaś na Środkowej skoro zdarza się ciągle to spowszedniało. Co do SM - bywa, że są w niej ludzie, którzy naprawdę chcą dobrze wykonywać swoją robotę (bo widziałem już takie interwencje) a bywa, że można zgłaszać zastawiony przystanek a nic się nie dzieje, co zaowocowało, przynajmniej w moim przypadku, koniecznością zaopatrzenia się w karne siusiaki - efekt natychmiastowy i mniej stresujący Pozdrawiam ! Tomek |