ďťż
cranberies
Zgodnie z założeniami silna (choć mało liczna) grupa spotkała się w czwartkowe przedpołudnie w celu obchodu linii.
Założenia: obchodzimy południową część szlaku zaczynając od nastawni Jl1 (blisko punktu początkowego linii). Część północną wraz z bocznicami obeszliśmy ostatniej zimy dokumentujemy zmiany w otoczeniu linii po przebudowie związanej z budową trasy S8 inwentaryzujemy stan aktualny bocznicy przy ul. Kocjana - bo dawno nas tu nie było urządzamy tradycyjny popas na szlaku dobijamy w okolice krańca Os. Górczewska, najlepszego znanego w okolicy miejsca popasów końcowych plan modyfikujemy w zależności od aury. Już pierwsze metry nas zaskoczyły: na żeberku ochronnym przy wjeździe na stację Warszawa Jelonki pojawił się kozioł odbojowy z poduszką piaskową. Ostatnio były tylko kikuty szyn... zbyt rzadko tu zaglądamy. Ogólny stan utrzymania urządzeń srk na stacji Jelonki należy uznać za wzorowy - pędnie nowe, wieszaki pędni nowe, rozjazdy nasmarowane, jak należy. Wędrujemy na północ i północny zachód w stronę Pierwszej Prostej mijając bemowski tzw. syf zaplecza - wytargane przez tubylców stare meble porzucone pomiędzy parkingami a torem. Bez komentarza. Na wyjściu z łuku jak nożem uciął zmienia się podtorze i nawierzchnia - oto granica inwestycji. Dookoła widać zmiany otoczenia - dawne menelskie zaplecza i ogródki działkowe zastąpiono świeżym parkiem z drzewkami, ławkami i alejkami. Jest zmiana na lepsze. Atakujemy pierwszą prostą... najpierw w dół, pod ul. Powstańców Śląskich. A potem ostro do góry. Dobre kilkaset metrów wspinaczki. Nie sposób powstrzymać się od komentarza na temat degradacji przepustowości linii po przebudowie - tak trudny profil wymaga skrócenia składów i użycia silniejszych lokomotyw. Stonka solo to obecnie niesamowita rzadkość, gagarin - całkiem częsty gość. Po żmudnej wspinaczce osiągamy estakadę i zakręt na Drugą Prostą. Dopóki kroczyliśmy w wykopie przy Powstańców cieszyliśmy się chłodem i cieniem murów oporowych; teraz maszerujemy w pełnym, majowym słońcu. Z całej naszej załogi jeden Artur zaopatrzył się w nakrycie głowy... Za estakadą działamy inaczej niż zwykle: zamiast kontynuować Drugą Prostą odbijamy w ul. Przy Fosie i docieramy do rampy przy ul. Kocjana. Przypomnijmy, to typowa rampa czołowo-boczna używana do załadunku pojazdów wojskowych, w tym czołgów. Z rampy w przeszłości korzystała Wojskowa Akademia Techniczna i pobliskie Nadwiślańskie Jednostki Wojskowe. WAT najwyraźniej się przesiadł na lawety, NJW rozwiązano w 2002 roku obiekty przekazując sądownictwu. Moment odcięcia bocznicy od linii głównej udokumentowano we wcześniejszych materiałach; obecnie przy rampach nie ma już szyn, w trawie jeszcze pozostawiono podkłady (charakterystyczne GBL). Zmierzamy w kierunku linii głównej przedzierając się przez grządki i zagrody kloszardo-działkowców, pod drzewami znajdujemy kompletne torowisko. Drzewa mają dobre dwadzieścia lat (oceniając okiem niefachowca). Po dotarciu do szlaku mamy dość upału, chcemy dać odpocząć nogom i uzupełnić rezerwy płynów, co jest kluczowe przy takiej pogodzie. Jako że otoczenie jest obrzydliwe (kompostowniki, rachityczne działki, mur aresztu śledczego, psie odchody, dzikie śmietniska) szukamy miejsca na popas w lasku koło WATowskiego poligonu. Odpoczynek urządzamy w cieniu drzew, przysiadając na pozostawionych tu okrąglakach. Po popasie wsiadamy do 149 i dojeżdżamy do przystanku Narwik - tu w okolicy można zarówno dobrze zjeść, jak również orzeźwić się czymś dobrym z nalewaka. Czas na podsumowanie: inwentaryzując południową część WMH mamy pełny obraz wszystkich istniejących i rozebranych torów - z wyjątkiem tych niedostępnych dla nieupoważnionych. Pozostaje pożałować, że w tej historii jest coraz więcej zamkniętych rozdziałów - wiele z tego stało się na naszych oczach; w końcu to już dziesiąty (!) rok metodycznych obserwacji. Udział wzięli: Artur, Kasia, TLG, drja i niżej podpisany. Może mała fotorelacja - na ile moją zabawką dało się zarejestrować Żółte stwory i zielony tulipan. Słup. Drugi słup. Dwa druty. Пооошли! Железнaя дорогa. Prześwietlone brutto. |