ďťż
cranberies
Ledwo wyciągnęłam Charlie spod koca. -IDZIEMY DO JOKERA W KOŃCU GO ZAJEŹDZIĆ Wzięłam lonżę, dziewczyna w tym czasie czyściła ogiera. Osiodłałyśmy go szybko i podreptałyśmy na halę.
Najpierw wylonżowałyśmy go pożądnie, zeby spuścił troche pary. Pierwsza wsiadła jego właścicielka. Trochę się podburzył i uniósł tylne nogi w geście nieśmiałego bryknięcia, ale już dziewczyna była na grzbiecie. Zaczynamy. W stępie na lonży był grzeczny, zaskakująco grzeczny. Charlie działała wodzami, próbowała nim skręcać co szło całkiem nieźle. Po dłuższej chwili stępa czas na kłus. Char ścisnęła konia łydkami i cmoknęła, ruszył jak przystało. Szedł pewnie, aczkolwiek miał ochotę coś zmajstrować. Amazonka zdecydowała się na samodzielną jazdę, więc do stępa, odpięcie lonży i na ścianę. Próbował galopować, ale dziewczyna nie pozwalała na to. No i jazda kłusem. Miał zadartą głowę i rozglądał się wszędzie, co jakiś czas odskoczył od ściany ale wielki postęp od ostatniego razu. Dało się nawet zmienić kierunek w kłusie! Potknął się ale kierunek zmieniony. Ogier zaczął się skupiać na pracy i ciekawić tym co się dzieje. Jednak po pięciu kołach w kłusie zdecydowałyśmy się skończyć. Ale Joker niekoniecznie i przy delikatnym przytrzymaniu wodzami poleciał galopem do przodu. Charlie wysiedziała ten galop i zatrzymała po tym jak się koń trochę zmęczył. Popuściliśmy popręg i rozstępowanie po czym do stajni. Charlie przytuliła swojego horsiaczka, posprzątałyśmy i siup do domku na ciepłą herbatę. |