ďťż

Przebudzenie Mocy

cranberies
Chociaż jeszcze trochę czasu do premiery, to jednak myślę, że warto założyć ten temat, bo jest o czym porozmawiać.

Plakat (jedyny jak na razie!):



Pewnie większość już obejrzała trailery, więc o to nawet nie pytam. Czekacie? Snujecie domysły?

Ja, przyznam się szczerze, jestem ogromnie ciekawa! Twórcy są bardzo tajemniczy - nigdzie nie ma krzty opisu, nie bardzo wiadomo na czym będzie się opierała fabuła, kto jest kim (poza sztandarowymi bohaterami). Czekam z niecierpliwością (zwłaszcza, że zaczynam sobie odświeżać stare części).


Ja czekam z niecierpliwością, ale obawiam się, że to będzie słabe. No, bo odgrzebują niektórych z oryginalnej trylogii, takich staruszków już w sumie, i do tego ten murzyn. I nie chodzi mi o żaden rasizm, gość po prostu wydaje się denerwujący. O, i jeszcze ten dziwaczny, sithowski miecz świetlny - o co biega?
Jedno jest pewne - będzie śmiesznie!

i do tego ten murzyn.
i jeszcze ten dziwaczny, sithowski miecz świetlny - o co biega?

To jest indywidualny wynalazek! Tak jak Darth Maul miał swój dwuczęściowy, tak ten sobie dołożył taki bajer. Może być, byle nie wciskali innym czegoś takiego. dnia Pią 18:24, 20 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
Tym Sithom chyba się nudzi, że robią takie dziwne rzeczy swoim mieczom świetlnym.
Smuci mnie, że wygląda na to, że nie będzie żadnego przystojniaka - jak Anakin <3 czy Han. Przydałby się.



Tym Sithom chyba się nudzi, że robią takie dziwne rzeczy swoim mieczom świetlnym.
Smuci mnie, że wygląda na to, że nie będzie żadnego przystojniaka

Może jakiś się trafi? Z epizodycznych, ale jednak? dnia Pią 22:08, 20 Lis 2015, w całości zmieniany 1 raz
UWAGA NA SPOILERY!! CAŁY TEKST NIMI NASZPIKOWANY! JEŚLI CHCESZ MIEĆ EFEKT ZASKOCZENIA W KINIE, NIE CZYTAJ TEGO!

Ok, mam nadzieję, że skutecznie odstraszyłam ciekawskich. Ja niestety zepsułam sobie całe zaskoczenie, bo przed wybraniem się do kina przeczytałam co nieco i lipa. -.- A teraz, wypowiedź właściwa...

Jako że już po premierze, a ja film zobaczyłam, przydałoby się coś skrobnąć. Może na początek powiem tak: ŁAAAAAAAAAAAAŁ, pierwszy raz w kinie na "Gwiezdnych wojnach"!! Miałam taki zaciesz, jak zobaczyłam "A long long time ago in a galaxy far far away...", a potem wielki napis "STAR WARS", oddalający się w głąb ekranu przy wtórze tak dobrze mi znanej muzyki, że nie umiem wyrazić tego słowami. To samo, kiedy zobaczyłam po raz pierwszy Sokoła Millenium!
Ale już dosyć tych zachwytów - przejdźmy do sedna. Film mi się podobał, chociaż, nie ukrywajmy, mógłby być lepszy. Jego główną słabością jest wg mnie powtarzalna fabuła - większość motywów prawie identycznych jak w "Nowej nadziei". Po raz kolejny Gwiazda Śmierci, po raz kolejny się ją rozwala - za pomocą ataku w jedno, konkretne miejsce. Źli pokonani (na razie), dobrzy tryumfują, choć jeden główny bohater ginie. Jedna osoba leci szkolić się na Jedi. Hej ho! Jeśli kolejne części będą kalkami "Imperium kontratakuje" i "Powrotu Jedi", to nie będzie zbyt ciekawie...
Ale, żeby przestać narzekać na brak oryginalności twórców, może powiem o tym, co było nowe i bardzo mi się spodobało.
Po pierwsze: nowi bohaterowie (bo nie będę się już rozwodzić nad staruszkami, którzy byli jak zwykle świetni, chociaż z oczywistych względów trochę mniej ruchawi ). Nikt mnie nie wkurzał (w ogóle, mało kto w SW mnie wkurza, może oprócz Imperatora), nawet Finn, który był okropnie denerwujący w trailerach, w samym filmie okazał się całkiem sympatyczną postacią. Na pewno zabawną - kilkakrotnie udało mu się mnie rozśmieszyć. No i pomysł ze zbuntowanym szturmowcem jest świetny (ta scena z krwawymi śladami na hełmie!)! Jedyną rzeczą, która mnie w nim denerwowała to początkowe tchórzostwo i to, że jego postać najwięcej razy w całym filmie wymawiała słowa "Najwyższy Porządek". -.- Ale poza tym jestem pozytywnie zaskoczona.
Nawet polubiłam Rey. Jedyną rzeczą, która mi nie pasowała, to jej umiejętności związane z Mocą. Całe życie spędziła na pustynnej Jakku, przeszukując opuszczone krążowniki Imperium, nikt jej nie szkolił we władaniu Mocą, do niedawna nawet nie wierzyła w opowieści o niej, a tu zaraz potrafi się nią posługiwać do tego stopnia, że mąci umysł szturmowca, przyciąga miecz świetlny i pokonuje Kylo Rena, który swoimi umiejętnościami przewyższa samego Luke'a, o ile nie Anakina Skywalkera. Troszku to naciągane... Ale przymknijmy na to oko.
Kylo Ren - może on mnie wkurzył, zabijając Hana Solo (okrutne, niedobre, jak oni mogli mi to zrobić?!?!?!), ale patrząc na jego psychodeliczną postać, trudno się dziwić. Rozdarty między ciemną a jasną stroną, niepanujący nad emocjami, zbyt ambitny, w głębi lękliwy - niezłe. Ciekawe, jak potoczą się jego losy - mimo że to trochę podobne do historii Anakina, to jednak tkwi w tym pewna nowość i jego historia może jeszcze zaskoczyć.
Poe Dameron - w sumie to od niego powinnam zacząć. Bardzo go polubiłam. Wprowadza dużą dawkę humoru, przypomina trochę Hana Solo, chociaż jego wątek nie jest tak rozwinięty. A szkoda. Mam nadzieję, że w dalszych epizodach będzie się pojawiał częściej i jego wątek się rozwinie.
BB-8 - o nim też wspomnę, skoro już. Sympatyczny, śmieszny droid pokroju R2D2. Jak najbardziej na tak.
Snoke - drugi Imperator, kurczę. Jak nietrudno się domyślić, nie przypadł mi do gustu. W ogóle, na początku naprawdę myślałam, że on jest taki wielki i ten pomysł uważałam za nietrafiony. Bardzo dobrze, że okazał się tylko hologramem.
Generał Hux (musiałam zajrzeć do filmwebowej obsady, bo nie pamiętałam, jak się ten dziad nazywał ) - ciekawy pomysł, że to jest druga postać pokroju Kylo Rena. Ich rywalizacja może być ciekawym motywem. Sam Hux przypominał mi trochę nawiedzonego nazistę (zwłaszcza podczas przemowy). Z deczka paskudna postać.
Ale teraz może przejdę dalej. Bardzo podobał mi się początek i widoczne udoskonalenia w posługiwaniu się Mocą - możliwość unieruchomienia pocisków, postaci, "wdzieranie się" do umysłu. Super pomysł - jak najbardziej na plus! W dalszej części urzekło mnie pustynne cmentarzysko krążowników imperium - piękny obrazek. Podobnie jak scena, w której Han Solo i Kylo Ren spotykają się na moście w Gwieździe Śmierci - świetna gra światła. Sama scena śmierci Hana Solo wzruszająca (chociaż jak się ogląda film z moją siostrą to ciężko się wzruszyć) - przemówił do mnie zwłaszcza gest przebaczenia Hana Solo, dotknięcie twarzy syna-mordercy. Huh :<
Scena finałowa bez rewelacji. Jak już mówiłam, trochę naciągane są te niezwykłe umiejętności Rey i fakt, że (w pewnym stopniu) pokonuje Kylo Rena, który na Jedi szkolił się u Luke'a, a potem jeszcze potęgował swoje zdolności po Ciemnej Stronie Mocy. Dobre zakończenie: rozbicie Gwiazdy Śmierci, ucieczka bohaterów - przewidywalne. Ale po powrocie do reszty rebeliantów zyskujemy kolejny ładny obrazek: grupa członków Ruchu Oporu cieszy się i wiwatuje, a obok Leia i Rey tulą się do siebie, cierpiąc po stracie Hana Solo. Świetne!
Sam koniec filmu z odnalezionym Lukiem też szału nie wzbudza, ale dobrze, że tych poszukiwań nie rozwlekli na następne części.
Podsumowując: jest nieźle, są jako-takie nowości, ciekawi bohaterowie, ładne kadry, ale naprawdę mogłoby być lepiej fabularnie. W każdym razie, jak na fundament pod dalszą część historii jest dobrze. Nawet bardzo.

EDIT: Byłam jeszcze raz i potwierdzam wszystko, co tu zostało napisane. Dodam jeszcze, że zakochałam się w tym utworze: https://www.youtube.com/watch?v=ueqKtype7Kk John Williams daje radę! dnia Śro 22:14, 30 Gru 2015, w całości zmieniany 5 razy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • black-velvet.pev.pl
  • Tematy
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © cranberies