ďťż
cranberies
Śmieci – niszczą wiaty (oraz inne rzeczy) – czyli jak chore mamy społeczeństwo.
Przedwczoraj, kolejny raz przekonałem się, że ogromna część naszego społeczeństwa, to tchórze i ludzie, troszkę jak by….no….mający problemy z funkcjonowaniem umysłu. Do napisania powyższego, skłoniły mnie dwie sytuacje, jakie miały miejsce, w przeciągu niespełna godziny. Sytuacja pierwsza. Jadę sobie jako pasażer, tramwajem linii 26 w kierunku Metro Ratusz-Arsenał. Znajduję się w moim ulubionym miejscu, na końcu wagonu. Na przystanku Kino Femina, wsiada trzech klientów, bardzo „wartościowych”, których sposób wysławiania się i zachowania, mogły sugerować wielokrotne, poważne kolizje z prawem. Chłopcom nie podobało się to, że znajduje się w miejscu, które oni sobie upatrzyli. Dostałem „sugestie” (w tym w postaci odpowiednich gestów), by zmienił swoją lokalizację. Z początku, nie miałem ochoty się przemieszczać w inne miejsce. W związku z czym, zaczęto mi grozić, oraz próbowano uderzyć. Co zrobili pasażerowie? Tył wagonu, który był dosyć mocno zatłoczony, natychmiast zrobił się dziwnym trafem pusty. Dając tym samym, agresorom, możliwość „rozwinięcia skrzydeł”. Każdy udawał, że nic się nie dzieje, że „nic nie widzi i nic nie słyszy”. Skoro tak, to dlaczego się tak daleko odsunęli? Cóż. Wiedziałem, że muszę liczyć tylko na siebie, bo ok. 80 osób na pokładzie, to tchórze. Jakoś w takich sytuacjach daję sobie radę. I tym razem, wyszedłem cało z opresji. Cóż. Nie dziwię się, że w tym Kraju, bandyci górą. Skoro daje się im swobodę działania…. Sytuacja druga. Wysiadam na przystanku DT Wola. Spotykam kolegę po fachu. Chwilkę rozmawiamy. Kolega zwraca uwagę na to, że ktoś okleja wiatę plakatami. Jak zapewne sporo z Was wie, od lat robię wszystko, by plakaty nie znajdowały się na infrastrukturze przystankowej. Wiadomo. Przepisy są niedoskonałe, a ich egzekwowanie – praktycznie zerowe. W związku z takim stanem rzeczy, społecznie, usuwam plakaty z przystanków, bądź też przeciwstawiam się ich umieszczaniu, do czego też zachęcam innych. Tak też było i tym razem. Zdegenerowany wyrostek, na pełnym luzie szpecił wiatę różnymi materiałami reklamowymi i informacyjnymi, bez posiadania zgody Zarządcy infrastruktury. Zwracam temu dnu społecznemu, uwagę, że działa niezgodnie z prawem, i że oprócz umieszczania plakatów, dokonuje zniszczenia mienia. Przy okazji zerwałem już przyklejone śmieci. W tym momencie, wyrostek próbował mnie uderzyć, bo przecież zniszczyłem jego „pracę”. Trochę własnymi siłami, nieco przy pomocy kolegi, klient został obezwładniony. Buźką wylądował tuż koło „pawika” jaki znajdował się na ławce, więc myślę, że był w krainie rozkoszy. Degenerat na chwilę się uspokoił, po czym znowu coś zaczął kląć itp. I teraz clou programu: Stojący na przedmiotowym przystanku oraz innych – lud – zamiast bić mnie i koledze brawo – zaczął na nas złorzeczyć, „że napadamy biednego człowieka”, „że no przecież to jego praca”, „że” Bandyci! Biją biednego chłopaka”. Oczywiście, na nic się zdały argumenty, że ten śmierdziel niszczy czyjeś mienie, że przez tych idiotów, prócz tego, że przystanki wyglądają obleśnie, to jeszcze często nie można odczytać zawartości rozkładów jazdy, oraz innych informacji – zawartych na przystankach. Nie. To do tego chorego społeczeństwa nie trafi. Przeraziła mnie po raz kolejny postawa naszego „dzielnego społeczeństwa”, szarej, bezkształtnej masy, która powinna się leczyć, bo ma problemy z oceną otaczającej ją rzeczywistości. Nie po raz pierwszy, spotykam się z sytuacją, gdy chcąc zapobiec łamaniu prawa, uznaje się mnie bądź inne osoby, które mi w tym pomagają – za agresorów. Wystarczy, że przypomnę sprawę z postu, który pisałem w ponad pół roku temu, gdy jakiś klient wyglądający na pedofilo-psychola, niesłusznie mnie napadł, a „koronnym” argumentem przemawiającym za „słusznością” jego działania było to, że „on z dzieckiem jest”. Też ponad pół roku temu, zatrzymałem pijanego kierowcę samochodu osobowego. Oczywiście znalazło się kilku gapiów, co to darli buzie, że okradłem biednego kierowcę, „że portfel i telefon mu ukradłem”. Strasznie mi przykro, ale Policja nie potwierdziła ich rewelacji. Podobne, tego typu rzeczy – długo by wymieniać. Tak samo, jak i w sytuacji przed wczoraj. Oczywiście, „poparcie” społeczne, rozzuchwaliło degenerata. Poczuł się pewny siebie, zaczął mnie i kolegę obrażać, używając słów uznawanych powszechnie za obelżywe, nie oszczędzając przy okazji, naszych rodzin. Do tego, wtórujący mu chórek gapiów. Tragedia. Większość naszego społeczeństwa jest tak samo zdegenerowana, jak ten plakaciarz. Smutna prawda. Moją uwagę zwróciła pewna pani, która najbardziej „zabierała głos” za osobą dewastującą przystanki. Podchwytliwe zapytałem się jej – czy ma córkę? Zaskoczona – nieopatrznie, odpowiedziała, że tak. To powiedziałem jej, że niech dożyje sytuacji, gdy na jej oczach, oraz innych gapiów, ktoś będzie brutalnie tą córkę gwałcił, a zebrani gapie, będą jeszcze kibicować gwałcicielowi, a o córce mówić, „że no przecież sama się prosiła”. Zapewne, do pani nie trafiło moje przesłanie, ale sądząc po objawach, kolorach, które nieco przypominały wulkan, w trakcie gwałtownej erupcji, musiało coś ją ruszyć. Szkoda, że ta gdacząca kwoka, nie widzi żadnej zbieżności, tych, z pozoru odległych sytuacji, jak wieszanie plakatów, czy gwałt i swojego, idiotycznego zachowania……. Mnie od wczoraj nosi Nie mogę sobie znaleźć miejsca!!! Kurde przeżywam nadal wczorajszy mecz i czytam pierdoły rozgrzeszające naszych. Przygotowania do Euro trwały kilka lat czyli druzyna miała czas na "dogranie się" Trener nie wykorzystał wszystkich możliwość, a to nie jest już błąd, a zwykła nieumiejętność kierowania zespołem. Źle się dzieje gdy drużyna przegrywa mecz we własnym kraju, przy ogromnym wsparciu kibiców. Moim zdaniem już przed meczem zlekceważyliśmy przeciwnika. Ogólnie uważam, że jesteśmy słabi skoro odpadliśmy z tak słabej grupy. Co to oznacza? Według mnie sport w Polsce leży i kwiczy. Powiedzmy sobie szczerze, byliśmy praktycznie najsłabszą drużyną na tym Euro, no może poza Irlandią, choć też nie wiem czy udałoby się z nią wygrać. Ale żal jest, to prawda Nie chcę grać roli mędrca, bo tych ostatnio wiele się namnożyło, ale nasuwają mi się dwie sprawy. Po pierwsze, uważam, że mogliśmy wygrać i wyjść z grupy. Po drugie - obserwując uważnie grę naszych - twierdzę, że gramy jednak lepiej niż jeszcze parę lat temu i widać wyraźny postęp. I właśnie to mnie w tym wszystkim najbardziej wkurza. Mieliśmy tak prostą grupę, że trudno było nam sobie nawet taką wymarzyć. Byliśmy gospodarzami - to jednak zawsze duża przewaga, grać mecze u siebie. Wygrywaliśmy w meczu otwarcia z Grecją 1:0, mieliśmy nad nimi przewagę, bo grali w 10. I taką piękną sytuację zepsuliśmy, przez jakiś głupi błąd. I tak cud, że nie przegraliśmy. Tytoń obronił karnego, choć też trzeba przyznać, że miał trochę szczęścia, bo jak mówił wiele razy Jan Tomaszewski "nie ma karnych obronionych, są tylko karne źle strzelone." Drugi mecz to sukces, bo przyznaję, że byłem pesymistą, ale znowu - patrząc na sytuacje jakie udało się nam stworzyć - mogliśmy wygrać przynajmniej 3:1. A wczoraj z kolei nie wytrzymaliśmy kondycyjnie. Pierwszą połowę graliśmy pięknie, a w drugiej ewidentnie zabrakło nam sił. Mogliśmy dostać się do ćwierć finałów, a zamiast tego zajęliśmy ostatnie miejsce w grupie. Smutne Choć i tak dobrze, że trzeci mecz był jednak o wszystko, a nie tylko o honor Oj tam oj tam. Trochę ich bronisz i tyle Nasi piłkarze za dużo czasu poświęcają na robotę jako gwiazdy filmowe, a za mało na granie. Trener nie dawał zmian i to też było przyczyną porażki. W przyszłości nie będzie lepiej bo za mały nacisk kładziemy na rozwój sportu. Budowa Orlików nic nie daje bo nie ma ludzi którzy wyszukiwaliby "narybku". Sportowca trzeba wychowywać i trenować od młodych lat. W Polsce działa to na zasadzie przypadku przez co tracimy często sportowe perełki. Kasa panie kasa rządzi sportem i tyle w temacie Tak, czy inaczej: wczoraj Krecik wydupczył Reksia. Wielka szkoda, ale widać tak miało być. Zawsze to jakieś pocieszenie, że Rosjanie, tak pewni siebie, też jadą do domu. Oni są w większym szoku. To jest dział Off-Topic. To jest właściwe miejsce na takie dyskusje. Co do Rosjan wszystko mi tu jakoś dziwnie nie pasuje. Pierwszy mecz i 4:1 w świetnym stylu. Dwa -trzy podania i już dochodzili do sytuacji strzeleckiej. Na pełnej szybkości, dokładnie i celnie. I raptem drugi mecz gorszy. O trzecim nie wspomnę. Wg mnie coś się musiało stać po pierwszym meczu. Nie mogę uwierzyć, że tak grająca drużyna zapomina, po pierwszym meczu, jak się gra,że mając nóż na gardle przegrywa, ze słabymi stosunkowo Grekami, że jest cieniem siebie, że grający rewelacyjnie Arszawin raptem nie wie jak się dośrodkowuje, dogrywa,podaje. Coś mi tu nie pasuje. PS Za dwa lata MŚ trzeba naprawdę mocno się zastanowić czy zmiana trenera polskiej drużyny pomoże czy zaszkodzi? Zawsze to jakieś pocieszenie, że Rosjanie, tak pewni siebie, też jadą do domu. Oni są w większym szoku. Co do Rosjan wszystko mi tu jakoś dziwnie nie pasuje. Pierwszy mecz i 4:1 w świetnym stylu. Dwa -trzy podania i już dochodzili do sytuacji strzeleckiej. Na pełnej szybkości, dokładnie i celnie. I raptem drugi mecz gorszy. O trzecim nie wspomnę. Wg mnie coś się musiało stać po pierwszym meczu. No jak to co się stało? Dali sobie chłopcy w szyjkę i już Oj tam oj tam. Trochę ich bronisz i tyle Nie, nie bronię ich. Zresztą w ogóle mam średni stosunek do całego Euro. Jest oczywiście trochę zalet z organizowania tych mistrzostw, ale moim zdaniem wiele jest także minusów, o których się nie mówi, bo każdy boi się, że zostanie posądzony o brak patriotyzmu. Warto pamiętać, że całkowity koszt organizacji imprezy wyniósł prawie 100 mld zł. Te wielowymiliardowe wydatki przyniosło konkretne zyski, tyle, że przede wszystkim Uni Europejskiej i UEFA. To przecież właśnie UEFA zgarnie przychody z tytułu sprzedaży biletów na mecze i prawa do transmitowania meczów (Telewizja Polska straci na tym blisko 50 mln zł. - tyle wynosi różnica między wpływami z reklam a kosztami zakupu praw do transmisji). UEFA zgarnie też przychody od oficjalnych i narodowych sponsorów. Poza tym uważam, że sam Stadion Narodowy to trochę bubel. Podwykonawcy wciąż nie mogą się doprosić 100 mln zł. Tyle jest winny inwestor różnym firmom pracującym przy Narodowym. A ten nieszczęsny dach... Po co na stadionie dach, którego i tak nie można zamknąć, bo wtedy jest tak duszno, że piłkarzom trudno biegać. Może trzeba było zaplanować lepszą wentylację. Wydaje mi się również, że Euro wcale nie będzie silnym bodźcem dla naszej gospodarki. Oczywiście mamy z organizacji Euro trochę korzyści. Wiele inwestycji przyspieszyło, zaczęto budować drogi, odnawiać dworce, ale ten impuls będzie krótkotrwały i właściwie już się kończy. Gdzieś czytałem, że wciągu najbliższych miesięcy zostanie zwolnionych 150-200 tys. ludzi, pracujących w sektorze budowlanym. Nie mówiąc już o tym, że wiele firm budowlanych zbankrutuje, bo przeliczyło się w wycenie kosztów inwestycji. Nas po prostu na to Euro za bardzo nie stać. A tym wszystkim, którzy twierdzą, że to zbawienny impuls dla naszej gospodarki, przypomnę przykład Grecji, która w 2004 roku organizowała letnie igrzyska Olimpijskie. Wydatki związane z ta olimpiadą raczej jej zaszkodziły niż pomogły. Niestety nie odniosę się do twojej wypowiedzi bo nie mam kontrargumentów Masz w stu procentach rację http://www.youtube.com/watch?v=CZdpZGt_iBU&feature=player_embedded Powiedz mi proszę gdzie podziało się godło państwa na strojach zawodników? Czy to Orange, Coca Cola czy browary budowały stadiony? Stroje które mają na sobie zawodnicy są BRZYDKIE !!! Sponsorzy są potrzebni, ale sponsoring w takim wydaniu i tak nachalny w reklamach jest żenujący. Może słowo patriotyzm jest już niemodne, ale tu jest nasza ojczyzna, tu jest nasz dom i każdy kamyk, każde drzewo to cząstka naszego kraju i nie możemy o tym zapominać. Polska drużyna bez godła nie jest polską drużyną!!! Sprzedali się za marne srebrniki i tyle w temacie. Moja wypowiedź dotyczy strojów "żałobnych" przedstawionych na zamieszczonym filmie. http://www.youtube.com/watch?v=CZdpZGt_iBU&feature=player_embedded (...) Powiedz mi proszę gdzie podziało się godło państwa na strojach zawodników? (...) Polska drużyna bez godła nie jest polską drużyną!!! Jak dla mnie - ważne, że na meczach mieli. I to porządnie wyeksponowane. Przy okazji tego godła warto poruszyć inny temat... Polacy pięknie się oflagowali na EURO. Ach, jacy z nas patrioci. Im podlejszy samochód, tym więcej flag. Ciekawość, czemu poznikały po porażce z Czechami. Większość z tych "futbolowych patriotów" nie wie nawet, kiedy jest Święto Flagi Państwowej. Skutkiem ubocznym tego parcia na biel i czerwień są narodowe barwy walające się po ulicach - już kilka razy zdarzyło mi się zatrzymywać w ruchu ulicznym, aby podnieść z asfaltu narodową flagę, bo jakiś szmaciarz nie umiał jej dobrze przytwierdzić do swojego daewoo. To jest dopiero żenada. Za zgubienie lub wyrzucenie flagi państwowej na ulicę powinna się należeć porządna grzywna. Ale to tak off-topic... Szefie adminie, a co powiesz na wywieszanie flagi z orłem? Mnie uczono, że to bandera, a teraz ....tak naprawdę to chyba "wiem że nic nie wiem" Nooo widzę, ze nie tylko mnie irytują ci "niedzielni patrioci" z flagami na samochodach. Sam za patriotę się nie uważam, jednak w święta państwowe z mojego balkonu zwisa flaga, podczas gdy sporo ludzi ma gdzieś. I teraz nagle sie pobudzili i wieszają... parodia... Pozdrawiam ! Tomek Mnie uczono, że to bandera, a teraz ....tak naprawdę to chyba "wiem że nic nie wiem" A teraz to dowód na bycie jeszcze większym "patriotą", bo się ma dwa w jednym. Ale nie ma tego złego: dzięki temu wszystkiemu można było zauważyć, że obok patriotyzmu narodowego (przechodzącego w nacjonalizm) jest też ten obywatelski, wspólnotowy. Nooo widzę, ze nie tylko mnie irytują ci "niedzielni patrioci" z flagami na samochodach. Sam za patriotę się nie uważam, jednak w święta państwowe z mojego balkonu zwisa flaga, podczas gdy sporo ludzi ma gdzieś. I teraz nagle sie pobudzili i wieszają... parodia... No cóż, do łask powróciły "postawy patriotyczne". Ci zaś, którzy tak zaciekle z nimi walczyli i którzy odważne i dumne mówienie o Polsce uważali za przejaw okrutnego nacjonalizmu, a naszej tradycji przeciwstawiali nowoczesność i europejskość, dziś jako pierwsi występują z biało-czerwoną flagą. Smutny jest obraz zmanipulowanego społeczeństwa polskiego, które zachowuje się niczym listek na wietrze. Dziś przeżywamy jedynie patriotyzm stadionowy, który sprowadza się do powieszenia flag na lusterkach samochodu i pijackich wrzasków "Polska biało-czerwoni." U mnie w bloku, flagi na święta państwowe powiewają tylko z sześciu balkonów. A w mojej klatce, oprócz mnie, flagę wieszają jedynie sąsiedzi mieszkający nade mną. Dotykamy trudnego problemu, jaki jest i jaki powinien być współczesny patriotyzm. I ja, w przeciwieństwie do Tomka, za patriotę się uważam. Bo kocham ten naród, kocham ten kraj, kocham wszystko co z nim związane i nie wstydzę się o tym mówić. Jestem uczciwym obywatelem, odnoszę się z szacunkiem do tradycji i historii, chodzę na wybory i zależy mi, żeby Polska rosła w siłę. I to chyba wystarczy. Brzmi to trochę pompatycznie i pewnie dlatego zniechęca wielu młodych, którzy chcą być modni, postępowi, którzy chcę widzieć dobro Polski poprzez dobro Europy (bzdura i utopia!). Młodzi nie lubią dzisiaj patosu, trzeba jednak pamiętać, że nie ma nowoczesnego społeczeństwa bez prawdziwego patriotyzmu, bez pewnych mitów, rytuałów, wspólnej historii i tego wszystkiego co pozwala nam o sobie mówić "my". Czy patriotyzm narodowy prowadzi do nacjonalizmu? Może czasami tak, ale przede wszystkim uważam, że co niektórzy chcą, żebyśmy właśnie tak myśleli, żebyśmy uważali bycie patriotą za obciachowe i złe, bo właśnie trąci nacjonalizmem. Wartościują przy tym pojęcie nacjonalizmu i przedstawiają je tylko jako szowinizm, a szowinizm i patriotyzm nigdy nie będą miały wspólnych cech, bo patriotyzm wypływa z miłości a szowinizm z nienawiści. Polacy wciąż mają jakiś kompleks. Wolimy być bardziej europejscy niż polscy. Patriota od razu postrzegany jest jako faszysta, ksenofob, zacofaniec. No chyba, że postępowy patriota... O tak, to jest człowiek otwarty na inne tradycje, myślący, liberalny, nowoczesny, który w różności i wielości kultur widzi szansę i dobro dla Polski. Który nie musi znać historii własnego państwa, bo "trzeba patrzeć do przodu", który nie szanuje symboli i tradycji narodowych, bo to dzisiaj niepotrzebne. Takiego patriotę bardzo lubią nasi zagraniczni sąsiedzi, chwalą nas za takie postawy, a nam na tym bardzo zależy. Boże drogi! Włos się jeży na głowie. Zdjąłem właśnie z półki książkę Romana Dmowskiego "Myśli nowoczesnego Polaka." Zacytuję fragment wstępu: Nierzadko spotykamy się ze zdaniem, że nowoczesny Polak powinien jak najmniej być Polakiem. Jedni powiadają, że w dzisiejszym wieku praktycznym trzeba myśleć o sobie, nie o Polsce, u innych Polska zaś ustępuje miejsca ludzkości. Jakże te słowa są aktualne. I jeszcze trochę dalej: Jestem Polakiem - to słowo w głębszym rozumieniu wiele znaczy. Jestem nim nie dlatego tylko, że mówię po polsku, że inni mówiący tym samym językiem są mi duchowo bliżsi i bardziej dla mnie zrozumiali, że pewne moje osobiste sprawy łączą mnie bliżej z nimi, niż z obcymi, ale także dlatego, że obok sfery życia osobistego, indywidualnego znam zbiorowe życie narodu, którego jestem cząstką, że obok swoich spraw i interesów osobistych znam sprawy narodowe, interesy Polski, jako całość, interesy najważniejsze [...] Jestem Polakiem - to znaczy, że należę do narodu polskiego na całym jego obszarze i przez cały czas jego istnienia, zarówno dziś, jak i w wiekach ubiegłych i w przyszłości. Szefie adminie, a co powiesz na wywieszanie flagi z orłem? Mnie uczono, że to bandera, a teraz ....tak naprawdę to chyba "wiem że nic nie wiem" Jakkolwiek administracja Forum WMH niekoniecznie upoważnia do wypowiadania się na temat flagi i godła, ale mnie też tak uczono: flaga plus godło daje banderę. I nie ma to nic wspólnego z zastosowaniem (niektórzy twierdzą, że bandera to na statku lub okręcie - nieprawda). Spójrzmy, co na to Ustawa z 31 stycznia 1980 r. o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych (tekst jednolity z 2005 r., Dz. U. 2005, nr 235, poz. 2000. ): Art. 6 1. Flagą państwową Rzeczypospolitej Polskiej jest prostokątny płat tkaniny o barwach Rzeczypospolitej Polskiej, umieszczony na maszcie. 2. Flagą państwową Rzeczypospolitej Polskiej jest także flaga określona w ust. 1, z umieszczonym pośrodku białego pasa godłem Rzeczypospolitej Polskiej. Na podstawie Internetowego Systemu Aktów Prawnych Sejmu RP: http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20052352000 Tak więc, droga Judyto, ustawodawca wie lepiej. To, co my znamy jako banderę nazwano flagą państwową. Niewiele jestem na to w stanie poradzić. To znaczy, że się zmieniło, a ja jestem sto lat za murzynami . Dziękuję W sumie to dobrze, bo ta moja ma orła w środku białego pola Ale sam się zastawiałem czy to prawidłowo po czym stwierdziłem "A, lepsza taka niż żadna", u mnie wywieszanie flagi to nie kwestia patriotyzmu ale po prostu szacunku dla kraju Pozdrawiam ! Tomek u mnie wywieszanie flagi to nie kwestia patriotyzmu ale po prostu szacunku dla kraju Hmm... Czy aby na pewno tylko szacunku. Tomku, żebyśmy się oczywiście dobrze zrozumieli, nie mam zamiaru roztrząsać pobudek, dla których wywieszasz flagę Polski z okna, nie czuj się urażony, ale tak sobie myślę, że szanujemy przecież wiele kultur, obcych tradycji, ludzi zamieszkujących najróżniejsze państwa świata. Szanujemy inne narody, ale mimo to ich flag nie wywieszamy. Gdybym nawet na dłuższy czas pojechał np. do Niemiec, czy Francji, to pomimo, że mieszkałbym tam nawet parę lat, nie wywieszałbym ich flagi z okazji ich świąt, a kieruję się w życiu postawą szacunku. Czy zatem to tylko szacunek? A może szacunek i jeszcze "coś", to coś co sprawia, że jednak naszą flagę traktujemy inaczej, niż flagi innych narodów, że szacunek zmienia się i rozszerza w postawę poszanowania, jakiejś formy przywiązania, poczucia solidarności, może oddania hołdu czy chęci upamiętnienia jakiejś ważnej chwili dla państwa, narodu, także dla mnie. A może to właśnie jest patriotyzm, albo przynajmniej jego zalążek Pozdrawiam serdecznie Masz trochę racji Piotrze. Po prostu nie uważam się za patriotę, który by swoje życie oddał za ojczyznę, czuję solidarność z narodem, ale też jest wiele cech, których w nim nienawidzę. Ponadto nie zakładam, że całe życie będę tu mieszkał (choć po krótkich pobytach w innych krajach stwierdzam, że tu jest mój dom, to jednak zastanawiam się nad pracą gdzieś na zachodzie). Hołd czy upamiętnianie - jak najbardziej należy się szacunek ludziom, którzy walczyli za wolność naszego kraju, ja jednakże nie widzę siebie w roli walczącego z okupantem (ale również nie jako cieszącego się z danego stanu rzeczy). Być może mam w sobie zalążek patriotyzmu, zatrzymuję się 1.08 o 17:00, ale też widzę w naszym kraju miejsce dla wielu kultur, wielu odmienności, tak jak nie wykluczam tego, że sam się przeniosę, jednakże pewnie gdzie indziej dalej kultywowałbym naszą kulturę. Pozdrawiam ! Tomek Widzę,że rozmawiamy bardzo szczerze na temat patriotyzmu więc pozwolę sobie wyrazić swoje zdanie. Moje powojenne pokolenie było wychowywane trochę inaczej. Od najmłodszych lat wpajano nam umiłowanie ojczyzny, szacunku do flagi i godła. Większość z nas jest "zaprogramowana" bo tak należy i tak trzeba. Jestem jedną z tych których nic nie "przeprogramowało". Kocham ten kraj, swoje miasto i swoją stolicę. Buntuję się i psioczę, że sprzedajemy w obce ręce naszą ziemię, zabytki, fabryki itd...Czuję się tak jakby sprzedawano po kawałku moje serce. Bardzo dużo podróżuję. Podziwiam uroki innych krajów, ale kiedy wjeżdżam do Polski czuję się tak jakbym już była w domu. Nie ma na świecie piękniejszego kraju. Tu jest moje miejsce -tu jest mój dom. Możecie się śmiać, ale ja uważam, że można wyjechać "za chlebem" ale Polakiem jest się zawsze. Cóż mogę dodać "gorzko smakuje obcy chleb". Rok lub dwa i do domu. Tęsknota jest silniejsza ode mnie. Buntuję się i psioczę, że sprzedajemy w obce ręce naszą ziemię, zabytki, fabryki itd...Czuję się tak jakby sprzedawano po kawałku moje serce. Temat rzeka. Zarówno w branży transportu powierzchniowego, jakże bliskiej Użytkownikom Forum, jak i w branży lotniczej (jakże bliskiej mnie) koncertowo wprost wyprzedano majątek wraz z dorobkiem. Zakład PZL Mielec zbyto za haniebnie niską cenę. Zakład PZL Świdnik sprzedano wbrew jakiejkolwiek logice, wraz z niezłym koszykiem zamówień. Szczęściem istnieje PESA i Solaris Bus & Coach - dwie krajowe firmy, które sławią imię polskiego inżyniera na świecie (TLG, wiem, wiem - znam Twoje zastrzeżenia). Trzymam kciuki za NEWAG, który coraz śmielej sobie poczyna. W lotnictwie posucha niestety - poza fenomenalnym szybowcem Diana 2 i samolotem EM-11 Orka niewiele się dzieje. http://pl.wikipedia.org/wiki/EM-11_Orka - o Orce http://en.wikipedia.org/wiki/PZL_Bielsko_SZD-56 - tu zwracam uwagę na następujące fakty: 1. Szybowiec oblatany w 2005 roku 2. "At 2006 World Gliding Championships in Eskilstuna (Sweden) Janusz Centka flew a Diana 2 and won the 15 metre class." 3. "Sebastian Kawa won all three FAI World Grand Prix Championships in Diana 2 and is current World Champion. The first World Grand Prix Championships were organised in 2005 in St. Auban, France, the second in 2007 in Omarama, New Zealand and the third in 2010 in Santiago, Chile." Jakieś komentarze? Możecie się śmiać, ale ja uważam, że można wyjechać "za chlebem" ale Polakiem jest się zawsze. Jedną z rzeczy, którą zabrałem ze sobą na wyjazd do Anglii była flaga (nie tylko ze względów obywatelskich, flaga ta wiązała się ze wspólnymi wspomnieniami moimi i mojej sublokatorki). 11 listopada wraz z sublokatorami wywiesiliśmy ją przed naszą meliną mimo, że żadne z nas nie popisywało się pod pojętym patriotyzmem. Angielska sąsiadka (po wyjaśnieniu z jakiej okazji flaga wisi) powiedziała nam, że to bardzo sympatyczny gest także dla Anglików. |