ďťż
cranberies
Co będzie po ślubie??? Co najmniej wszyscy przeczytali ostatnią część Wiedźmy. Ślub, noc poślubna itd. OK. ALE CO PO ŚLUBIE? Wolha ma 22 lata, Len jako wampir ok. 74 jak dobrze kojarzę miał w pierwszej części, czyli w " Wiedźmie Naczelnej ma ok. 78 lat. Ile żyją wampiry według realiów Belorii ?
Czy Len może jakoś Wolhę zmienić (np. tak jak w zmierzchu) albo znów uczynić ją opiekunką by mogła żyć jeszcze przez załurzmy 200- 300 lat ? A może samo to że była opiekunką wystarczy by żyła z Lenem przez stulecia? Powiedzcie mi wasze teorie i pomóżcie przekonać Strzygę żeby się zalogowała i coś nam o tym napisała. Ano, właśnie... to jest temat starannie przez autorkę opowieści pomijany... Jakoś nie widać żadnego wahania u Lena i Wolhy... A przecież nasza ulubiona Wiedźma będzie się starzała "po ludzku"... A jeszcze jest drugi wątek romantyczny, pomiędzy Rolarem i Orsaną, gdzie Rolar wg wampirzych standardów jest chyba w średnim wieku..? Ma coś około 150 lat... (wg jego własnej wypowiedzi był "niewiele starszy niż Len teraz" w czasie wojny, a wojna była ~70 lat wcześniej), a wygląda na ok. 40 (poniżej) "Starsi" dogewscy mają po ok.200 lat - a też wyglądają młodo... Zakochana wiedźma Wolha mogła jeszcze nie myśleć pesymistycznie, mając w zanadrzu nadzieję na działanie magii (w końcu jej mistrz żył dłuuugo..!) - ale pięknie rozwijający się romantyczny wątek Orsany i "zwyczajnego" wg Wolhy (niesłusznie..! miał pewne cechy odziedziczone po matce, Władczyni) Rolara, "prosi się" o jakieś wytłumaczenie ze strony autorki.... Dlaczego w Opadyszczach ucieszyli się na swój widok, a jednak nie pozwolili sobie na okazanie uczuć wobec siebie..? Co ich powstrzymało..? Czego dotyczyła ich "powolna, poważna rozmowa" (wg obserwacji Wolhy) pod "zakoconą" karczmą w poprzedniej części opowieści..? Dlaczego atrakcyjny Rolar, mając 150 lat, nie ma partnerki, żony..? On sam, wielokrotnie, mówi o poświęceniu, zaangażowaniu się w sprawy swojego państwa - Doliny Arlissu - ale to niczego nie wyjaśnia... To samo dotyczy władcy Lesku, Warda - który jest bodaj starszy od Rolara - nigdy nie próbował szukać szczęścia u Białowłosej Władczyni Arlissu, o której musiał przecież wiedzieć... Może to dobrze, że autorka pozostawia pewne rzeczy w niedopowiedzeniu, ale jednak chwilami opowieść sprawia wrażenie nie do końca zwartej... uproszczonej dla wygody... Żałuję, że trafiłam na to forum tak długo po czasie wzbudzającego emocje oczekiwania na wydanie kolejnych części książki... Znam zakończenie... Wiem, że autorka ucięła definitywnie nadzieje fanów na kontynuowanie tematu... No, cóż... dała nam okazję do tłumaczenia przyczyn i wyobrażania sobie dalszych losów bohaterów wg własnego uznania... Ja zawsze się nastawiałam, że magia Wolhy pomoże jej w kwestii starzenia, mag/czarodziej to zawsze brodaty "dziadzio" a czarodziejka -piękna i młoda. Mam na mysli, ktoś dysponujący magią może pomóc sobie w kwesti starzenia, ale mężczyznom nie wypada... Gdzies mi dzwoni wytłumaczenie na to, ale teraz za nic sobie nie przypomnę.... E tam, wolałabym jakby wszystko opowiedziała (mimo tego, że prawdopodobnie mnie to ghyrowo zdołuje, tak jak dodatki w Władcy Pierścieni). Nie znoszę niedopowiedzeń. Fakt Władcę pierścieni przeczytałam dopiero po obejrzeniu filmu, pierwsze próby zaczynały się od wstępu i nie byłam w stanie przebrnąć przez początek, zatrzymywałam się chyba przy spotkaniu z Merrym i Pippinem... A co do ksiązek Gromyko, z tego co słyszałam postacie jakoś się przewijają w innych ksiązkach z tego samego świata, więc jest szansa, że jakieś wzmianki jeszcze pani gromyko napisze.... Moim skromnym zdaniem, by historia tak bardzo źle się nie skończyła i Wolha nie umarła ze starości gdy Len będzie w kwiecie wieku, jest tylko jedno rozwiązanie - białowłosa strzyga musiałaby uczynić żonkę ponownie swoim opiekunem. Jest to możliwe bo w opiekunce Len wspominał o tym, że Wolha oferowała się, że zostanie ponownie opiekunką skoro już ma doświadczenie, a Len się na to nie zgodził ponieważ nie zamierzał ponownie narażać jej na tak ogromne ryzyko. Pewnie chodziło mu o to że podczas przemiany musiał by ją prawie zabić? Jeśli przemiana by się udała Wolha znów stała by się po części wampirem - krew wymieszana z krwią władcy. To doprowadziło by do tego że wszyscy by żyli dłuuuuuuuuuuuugo (dosłownie) i pewnie szczęśliwie. No właśnie, dylemat dla Lena bardzo gorzki - ryzykować życie żonki przemianą w opiekunkę, czy pozwolić jej umrzeć z powodów naturalnych niezbyt długo po ślubie (Bo co to jest te hymmm... 100-150 lat dla wampira? Wszystko rozbija się tutaj o to na jak długo magia pozwala oszukiwać upływ czasu?) Na pewno dłużej niż 150 lat. Wystarczy spojrzeć na to, jak długo żył Perłow. W 'Wiernych wrogach' było wspomniane, że już był arcymagiem i członkiem konwentu, a było to przecież wiele lat przed narodzinami Wolhy. Według mnie gdyby Len w miarę szybko po swojej śmierci zrobił Wolhę opiekunką to nic by jej się nie stało, w końcu miałaby te super-wampirze cechy. Po roku to już lipa. Natomiast nie mam pojęcia co z Rolarem i Orsaną, bo tutaj nie mam pomysłu. Nawet, gdyby Orsana żyła 120 lat to już za 30-50 lat będzie stara i pomarszczona, co chyba jednak zabije ich miłość. Też mnie strasznie wkurzył wątek z pozostałymi władcami, za nic nie uwierzę, że sie wcześniej nie poznali. Tutaj Gromyko zastosowała ten myk, żeby zrobić happy end do porzygania. Zastanawia mnie też kwestia seksu, skoro w noc poślubną raczyli się kiełbasą Lena (chociaż... no, ale oboje!). Bardzo współczuję Wolsze, skoro najwyraźniej jej własny mąż jej nie pociąga. Co prawda była w książce mowa o jednym pocałunku (aż jednym! zaszaleli!), ale ani wcześniej, ani później Wolha nie przejawiała żadnych chęci do jakiegokolwiek kontaktu fizycznego z Lenem. Jak dla mnie on jest dla niej bardziej jak brat. I to mówię ja, która doszukuje się romansów we wszystkim. Dotychczas motyw miłości nie pasował mi tylko w dwóch książkach - W pustyni i w puszczy i w Wolha Redna :/ Może gdyby było to inaczej przedstawione, wpleść jakoś ten pociąg fizyczny bohaterów do siebie... Ale nie ma niemal nic! Jeden pocałunek na trzy książki! Oni się zaręczyli, powinni wykorzystywać każdy schowek i tajne przejście, a tu Wolha sobie pojechała w siną dal. Później Len także. Czy druga część postu to był offtop? Jeśli tak, to wybaczcie W Wiernych Wrogach napisane jest co nieco na temat spowolnionego starzenia się magów, ale z drugiej strony Mistrz dopija do 150 i wygląda na powiedzmy... Starego. Właściwie to nigdy nie zastanawiałam się nad różnicą wieku między Lenem, a Wolhą. Podejrzewam, że rozwiązali to albo magicznie, albo jeszcze inaczej. Ciekawe, czy "Belorskie Kroniki", albo "Wiedźmie bajki" rzuciłyby trochę światła na te sprawę? |