ďťż
cranberies
Dzisiaj sobie po prostu przejedziemy program L-10. Wczoraj się klacz napracowała niemiłosiernie (IRONIAAA <3) to damy luz. Uszykowałam ją standardowo w kompelt różowy i poczłapałyśmy na czworobok.
W rozgrzewce zwracałam uwagę na wygięcia i dobry ruch w przód. Dzisiaj zaczynamy wchodzić w klasę P, jednak trochę w L treningów będzie jeszcze. Po porządnej rozgrzewce w trzech chodach zaczynamy. Wjazd na linię środkową i zatrzymanie. To już umiemy. Ruszenie stępem. Incognito żuła wedzidło i czekała na polecenia. Zakłusowanie płynne, wystarczył mały impulsik. Na kole ładne wygięcie... Kurczę, muszę częściej z nią ujeżdżenie robić! Zagalopowanie wyszło również dobrze. Klacz się ładnie dziś sprawowała, ale odrobinę zbyt szybko jechała to koło więc ją wstrzymałam. Przejście do kłusa trochę za wyznaczonym miejscem jak to Incognito. Zmiana kierunku i koło w półsiadzie. Inka niepewnie zrobiła dwa kroczki galopu ale zorientowała się że halo, nie było przecież sygnału. Przejście do anglezowanego i pół koła. Wyszło płasko, ale to przez to że srokata już chciała galopować. No i upragnione zagalopowanie. Ruszyła jak torpeda ale po chwili się uspokoiła. Przejście do kłusa ledwo ledwo w wyznaczonym obszarze i zatrzymanie i nieruchomość. Klacz stanęła i zadarła głowę i zaczęła wypatrywać potencjalnych zagrożeń. Dałam sygnał do stępa. Wykopnięta z toku rozmyślań zrobiła dwa kroki kłusa ale potem juz spokojnie stępem. Przejście do kłusa ładne, bez gwałtowności. Zatrzymanie i ukłon. Poklepałam klacz. Stwierdziłam, że sobie pogalopujemy. Poszłam na duży plac i dałam sygnał na galop. Inco zagalopowała, ja cmoknęłam a ona już wiedziała co to znaczy. Śmignęłyśmy na pełnej prędkości. Pobiegałyśmy tak sobie, przejście do spokojnego galopu i kłus na luźnej wodzy. Po jakiś 10 minutach rozstępowanie na luźnym popręgu i obie wesołe do stajni. |